Nie dość, że prezydencka decyzja głupia, to jeszcze gorzej uzasadniona: że jest wojna na Ukrainie i pewnie w związku z tym kacapy zechcą podjudzać Ślązaków, żeby się... nie wiem... do Niemiec albo - co może być bardziej kuszące! - do Czech przyłączyli? Serio?
A co ma sprawa ślunskiej godki wspólnego z Radzyniem i okolicami? Owoż i my przecież, zwłaszcza na wioskach pod Wohyniem i Komarówką (i dalej nad Bug), mieliśmy swój oryginalny język. Nie pisano w nim książek, nie uczono go w szkołach, nie wieszano w nim ogłoszeń urzędowych, księża nie mówili w nim kazań. Ale gadały nim całe wsie. Mówię o "mowie prostej", "po swojomu", "po naszomu", o tym, co niegrzecznie nazywano "chachłackim". Język już praktycznie nieużywany, ale jeszcze czasem słyszę: ja już nie, ale dziadek ze stryjem tak rozmawiali... Nie tylko oni zresztą. Chodząc do kościoła pw. Męczenników Podlaskich, posyłając dzieci do szkoły im. Unitów Podlaskich itd., pamiętajmy, że wszyscy oni mówili "językiem regionalnym".
A potem głupi Moskale próbowali z nich na siłę zrobić kulturowych Rosjan. Skutek był taki, że traktowani "z buta" unici podlascy przylgnęli do polskiego kościoła i polskiego języka. I chwała Bogu, że to w tę stronę poszło, a nie odwrotnie.
Oh, wait...
Zbigniew Smółko
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.