Nigdy nie lubiłem zwłaszcza tych momentów spotkań, gdy podczas nich dochodziło do wymiany życzeń i kawałków opłatka wraz z całowaniem w systemie "każdy z każdym". Miałem wrażenie, że gdy lecę w ślinę ze wszystkimi po kolei, jest w tym coś nieprawdziwego, bo przecież nie wszystkim szczerze życzymy dobrze, a już z całą pewnością nie wszyscy nam tak życzą. No, ale mus to mus. Nie można uniknąć prawie jak dawniej pochodu pierwszomajowego. Nie uchodzi się wyłamać z obowiązującego trendu, a karpi na Adama i Ewy zbraknąć może.
A choinka? Nikomu nie przeszkadza, że przybyła do nas z Niemiec, i to stosunkowo niedawno. Wg AI symbolika rozświetlania choinki jest dwojaka – i chrześcijańska, i pogańska. W tej pierwszej światła symbolizują nowo Narodzonego po raz enty, jako źródło światła dla świata, wskazują drogę do zbawienia. W drugiej – rozświetlanie drzewek (często iglastych) miało na celu odstraszanie złych duchów i ochronę przed złymi mocami, symbolizowało nadzieję na wiosnę po długiej, ciemnej zimie.
Współcześnie rozświetlanie choinki jest przede wszystkim gestem w swym charakterze wizualnym, zewnętrznym, dekoracyjnym, wyrazem mniej lub bardziej uzasadnionej nadziei i radości, którą niosą zbliżające się święta, a także umocnieniem poczucia wspólnoty mieszkańców, jedności społeczności lokalnej, więzi łączącej ziomali jednej wsi, miasta, aglomeracji..., a dla włodarzy – probierzem i zarazem stymulatorem popularności i poparcia, wszak na taką imprezę przeciwnicy raczej nie przybieżą, zrobią sobie swoje – opozycyjne – rozświetlenie.
A ja Wam na co dzień i od święta zdrowia życzę i świętujcie, jak kto chce. Możecie nawet nie świętować, jak Wam się podoba, byle w zdrowiu. Albowiem paradoksalnie w dniu największego w całym kalendarzowym i liturgicznym roku najwięcej spowodowanych przejedzeniem, zatruciami pokarmowymi i niestrawnością interwencji lekarskich pogotowia ratunkowego jest w ten pełen magii, dobroci i pobożnej refleksji wieczór wigilijny będący tylko wstępem do świątecznego obżarstwa, które gremialnie celebrujemy jako jeden z grzechów głównych eufemistycznie zwanych nieumiarkowaniem w jedzeniu i piciu. Pychę zaś i chciwość, nieczystość, zazdrość, gniew oraz lenistwo pozostawmy sobie na dni powszednie, których – jak ludzi dobrej woli – jest więcej.
P. S.
A po świętach? Kto nie zdążył lub nie zmieścił się w kalendarzu przed świętami... spotkania noworoczne. Tu już głos należy do środowisk polityczno-partyjnych, stowarzyszeń kombatanckich, ideowych i ideologicznych oraz innych, którzy nie zdążyli w Adwencie. Przewaga będąca nagrodą za cierpliwość absolutna – brak ograniczeń związanych ze wstrzemięźliwością w jedzeniu i abstynencją.
Andrzej Kotyła
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.