Maleńka Antosia Bober, dla której darczyńcy z powiatu radzyńskiego, ale nie tylko, w dwa miesiące zebrali ponad milion złotych na leczenie serdeuszka wraca ze Stanów Zjednoczonych. Skomplikowany zabieg operacji początkowo planowano na koniec kwietnia, leczenie, jak zapowiadała mama dziewczynki, pobyt w USA potrwać miał około 2 miesięcy.
Antosia urodziła się z wrodzoną wadę serca, zespołem Ebsteina. Operację przeprowadzono w Children `s Hospital w Pittsburgu metodą stożka, wymyśloną, opracowaną i z powodzeniem wdrażaną przez profesora Jose DaSilva z kliniki w USA.
Na koncie na Facebooku, gdzie Agnieszka Bober relacjonowała pobyt zamieściła radosny post:
Z dziennika pokładowego Antosi w Pittsburghu:
Kochani dziękujemy - wspaniałe te Wasze kciuki ✊👍👌, a nasza nowa "świecka tradycja" to pakowanie walizek😁 tym razem jednak będziemy mogli wystawić już je na ulic🙃 ‼️‼️‼️WRACAMY ‼️‼️‼️ Serduszko Antosi czyste od płynów ❤️👌 Nie dowierzaliśmy w to co mówiła do nas dzisiaj wspaniała Pani Doktor Morell, więc musiała to powtórzyć, ale dobre wieści można powtarzać i słuchać bez końca 😊 ✅ Serduszko będzie goić się jeszcze wiele miesięcy, schodzenie z leków zajmie także jeszcze trochę czasu, ale ten cały proces na spokojnie możemy przejść już pod okiem naszych kardiologów w Polsce 🇵🇱 Najważniejsze, że udało się zwalczyć stan zapalny osierdzia❤️ ✅ W końcu po tylu tygodniach, możemy z ulgą i lekkim, ale bardzo radosnym westchnieniem powiedzieć, że serduszko naprawione i ma się całkiem dobrze ❤️👌 NARESZCIE JEST FINE (fajn) 👌 ✅ Dzisiaj Antosia była bardzo dzielna, od jakiegoś czasu na wizytach w klinice ukrywa się przed badaniami pod czapeczką i okularami, ale przetrwała wszystko bez kropelki łzy. Po przekroczeniu drzwi kliniki nie za bardzo też ostatnim czasem ufa mamie 😏, więc zamiast na rękach woli siedzieć w wózeczku, porządnie zapięta pasami. Wie, że jeśli chcę ją wziąć na ręce to czeka na nią jakieś badanie, dlatego, jak tylko jest to możliwe prosi o powrót do wózeczka. Dzisiaj na koniec wychodząc z gabinetu badań, nie zabrakło baj, baj i już... Ale dzisiaj to "już" jest takie realne, nadeszło, i jest, co za emocje 🥳 Nasza AB❤️ wraca do domu😊 ✅ Mamy jeszcze chwilę przed wylotem, dlatego na pewno... spróbujemy się wyspać przed podróżą, bo ostatnie dni były dla nas, szczególnie dla Antosi bardzo wyczerpujące i fizycznie i emocjonalnie, ale już wiemy, że było warto, bo zrobiliśmy ogromny krok do przodu👌👣 ✅Kilka dni temu przez Pittsburgh przeszła potężna burza, wyrządziła sporo szkód w całym mieście, do tej pory po sąsiedzku fruwają blachy i dachówki😬, ale my na szczęście cali. Dobrze też, że gdy we współczesnym świecie zabraknie prądu, który zarządza każdym sprzętem w domu, na dnie głębokiej szuflady, znaleźć można wynalazki z poprzednich stuleci, takie jak zapałki 😁🕯️ Bo jak tu zasnąć bez gotowanego makaronu z serem na kolację - cziz musi być i już 😀 Tym samym udało nam się przejść przez dwie duże burze, tą z natury i tą w Antosiowym ❤️ ✅Nie zwiedzaliśmy miasta i raczej już go nie zwiedzimy, trochę w ostatnich miesiącach mało turystyczni się zrobiliśmy 😏 ale no co by nie było Pittsburgh to jednak piękne miejsce 😊❤️ i można znaleźć tu taaaaką WIELKĄ NADZIEJĘ NA ŻYCIE 💔➡️❤️ Dziękujemy❤️❤️❤️
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.