Drobiazgi. Felieton Adama Świcia

Drobiazgi

***

Jak to jest, że między wyborami samorządowymi na lokalnym podwórku nie widać za bardzo żadnych działań ani inicjatyw lokalnych struktur partii politycznych (wszystkich: PiS, PSL, PO itd.), a potem, kiedy już wybory nadejdą, szyld partyjny przy nazwisku kandydatów będzie bardzo ważny...?

***

Poranny przejazd przez miasto, zwłaszcza po ulicach leżących w okolicy szkół, to prawdziwa gehenna. Wiadomo: samochodów dużo, miejsca mało.

Ale jednej rzeczy nie jestem w stanie pojąć. Co się stało z piękną staropolską tradycją chodzenia do szkoły z tornistrem na plecach i wracania z niej w taki sam sposób...!? Maluchy – rozumiem, trzeba zawieźć, trzeba przywieźć, ale stare konie z piątej czy siódmej klasy...

***

Zagrałem (wiem, wiem - to za duże słowo...) w piłkarskim turnieju wspomnień na asfaltowym boisku na Bulwarach. Po wielu latach to boisko znów się zapełniło!

Jako człowiek nostalgicznie nastawiony do chłopackiej przeszłości cieszę się na pomysł kontynuacji imprezy. I myślę sobie: niech to urośnie i stanie się kilkugodzinnym festynem na osiedlu. Widzę to tak: jedni grają w piłkę, inni w kapsle ("Wyścig Pokoju"), w noża, w palanta, w walenie majowych chrabąszczy rakietkami do badmintona... Dziewczyny mogą grać w gumę i w klasy albo rywalizować, kto zrobi najpiękniejszy "pawilon". A potem zmiana. Wyznawcy zasady "NO SPORTS" mogą siedzieć na ławce z gitarą i śpiewać stare hity (albo puszczać je z kasprzaka na baterie).

Dzieci i wnuki oniemieją ze zdziwienia, że tak można...

Inne felietony Adama Świcia