Członkowie kapituły jednogłośnie zaakceptowali propozycję, by tytuł nadać słynnej podróżniczce urodzonej w Międzyrzecu Podlaskim, Elżbiecie Dzikowskiej. Dziennikarka, autorka licznych książek ma swoją gwiazdę na radzyńskim Skwerze Podróżników. Uroczystość wręczenia tytułu jest planowana na początek czerwca.
Elżbieta Dzikowska - urodziła się 19 marca 1937 r. w Międzyrzecu Podlaskim. Historyk sztuki, sinolog, podróżniczka, reżyser i operator filmów dokumentalnych, autorka wielu książek, programów telewizyjnych, audycji radiowych, artykułów publicystycznych oraz wystaw sztuki współczesnej
Korzystając z okazji przypominamy naszą relację z marca 2016 r. kiedy Elżbieta Dzikowska gościła w Radzyniu i odsłoniła tabliczke na Skwerze Podróżników z tabliczką słynnej pary globtroterów: Elżbieta Dzikowska - Tony Halik.
Elżbieta Dzikowska o Radzyniu: Piękne miasto z najpiękniejszym pałacem
15 marca na placu Wolności została odciśnięta nowa tabliczka z nazwiskami pary podróżników, która w czasach PRL-u i zamknięcia granic przez szklany ekran otwierała milionom Polaków okno na świat.
Podróżniczka nie kryła wzruszenia. - Nie sądziłam, że to, co robiliśmy z mężem, będzie tak docenione - przyznała wówczas. Razem z Tonym Halikiem nakręciła ponad 300 odcinków niezwykle popularnego programu podróżniczego. - Podobno oglądało nas 18 mln widzów. Teraz wszystkich programów podróżniczych na wszystkich kanałach nie ogląda tak wielka widownia. I naprawdę czuliśmy państwa życzliwość i wdzięczność - mówiła podczas spotkania w I LO.
Dzikowska, którą cechuje wielkie poczucie humoru i dystans, odpowiadała na pytania, m.in. wyjaśniła skąd brali pieniądze na podróżowanie. - Pytany o to Tony odpowiadał, że napada na dyliżanse, a ja jestem burdelmamą. Prawda była oczywiście inna. Tony miał bardzo dobrą pensję i emeryturę dziennikarską amerykańskiej stacji NBC. A przecież nie mieliśmy zamiaru jeść trzech obiadów, mieszkać w kilku domach, czy jeździć kilkoma samochodami. Wszystko wydawaliśmy na podróże po świecie - tłumaczyła globtroterka.
Nie zabrakło też wspomnień dotyczących pierwszego spotkania Elżbiety i Tonego. - Zobaczyłam go w telewizorze marki Wisła, który stał u mnie w domu pod ścianą, na podłodze. Tony opowiadał coś o skoczkach z Acapulco. Pomyślałam: "co za śmieszny koleś i wyłączyłam telewizor". Nie wiedziałam, że przyjdzie spędzić mi z tym śmiesznym człowiekiem 23 lata szczęśliwego życia i że wkrótce zostanie moim mężem - mówiła Dzikowska, która od 17 lat jest wdową po Haliku. Zdradziła też, że po śmierci chce spocząć z mężem we wspólnym grobowcu, na którym widnieje rzeźba spakowanego do podróży plecaka.
W Toruniu przy ul. Franciszkańskiej podróżniczka wybudowała mężowi żywy pomnik, czyli Muzeum Podróżników im. Tony`ego Halika, którego zbiory w 99 procentach pochodzą z jej darów, nawet trochę przemycanych przez granicę. Jest tam sztuka kolumbijska, suknie, etniczna biżuteria, kapelusze, pamiątki z każdego zakątka świata. Polska odkrywana na nowo Po śmierci męża Elżbieta Dzikowska postanowiła się zająć tym, co najbliższe. - Uznałam, że Polska jest zaniedbana - przyznała. - Dzisiaj wszyscy, którzy mają pieniądze, jadą do Tunezji, Ameryki, a nie wiedzą, co mają pod ręką. Chciałam im to pokazać - mówiła, tłumacząc, dlaczego została autorką czterech tomów książek z cyklu "Groch i kapusta" oraz dwóch tomów "Polski znanej i mniej znanej". W jednym z tomów opisała także Radzyń. - Piękne miasto z najpiękniejszym pałacem w ojczyźnie, a może i nie tylko - podkreśliła. W przygotowaniu są kolejne tomy jej książek i albumy. Podróżniczka przyznała też, że dwa lata temu, namówiona przez przyjaciółkę, była po praz pierwszy na urlopie wypoczynkowym. - Jak się wynudziłam! - zdradziła radzyńskiej widowni.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.