Oranżeria nie ma farta do wniosków. Jednym z ostatnich ciosów w kampanii wyborczej Jerzego Rębka, który ubiegał się o reelekcję na burmistrza było odrzucenie wniosku przez urząd marszałkowski na rewitalizację zabytkowego obiektu ze względów formalnych. Rębek nie krył zaskoczenia, bo miało pójść gładko. Jednak 7 mln zł przeszło koło nosa, ponieważ komisja konkursowa doczytała się w zapisach, że wniosek nie spełnił kryteriów technicznych, co wpłynęło na ocenę. Były burmistrz komentował, że to środowiska LGBT tak wpłynęły na negatywną ocenę urzędu marszałkowskiego, które wypominały Radzyniowi podjęcie stanowiska dotyczącej Samorządowej Karty Praw Rodzin i wpisały go na ,, czarną listę”. Mimo że UE zapowiedziała, że wnioski samorządów, które utrzymały tę uchwałę w mocy nie będą pozytywnie oceniane ze względu na uchwałę ,, dyskryminującą” mniejszości, Radzyń z tego się nie wycofał. Jednym z pierwszych decyzji nowego burmistrza Jakuba Jakubowskiego było odcięcie się od takich zapisów i rozpoczęcie pracy nad nowym wnioskiem na rewitalizację Oranżerii. Ale już nie na 7 mln zł, tylko na 30. Stawką było nie tylko wyremontowanie budynku, ale też modernizacja wnętrza.Przed świętami grudniowymi dotarła jednak do Radzynia wiadomość, że nic z tego. Wniosek miasta przepadł na etapie oceny formalnej. Tym razem nie była winna uchwała ,, dyskryminująca społeczności LGBT”, tylko błędy na etapie pisania wniosku. Było ich co najmniej trzy.
Do tematu wracamy w paierowym wydaniu Wspólnoty Radzyńskiej.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.