Łośtrzegawczy łoś
Radzyń to "Przystanek Alaska". Kto pamięta ten serial, może czytać od drugiego akapitu. Dla reszty krótkie streszczenie. Fabuła rozgrywa się w małym amerykańskim miasteczku na Alasce, do którego trafia młody lekarz z Nowego Jorku. Widzimy jego zmagania z małomiasteczkowym rozumieniem świata. W czołówce serialu pojawia się łoś spacerujący o poranku ulicami miasteczka.
Wielokrotnie słyszałem porównanie, że Radzyń to takie małe miasteczko, gdzie wszyscy wszystkich znają. Brakuje tylko łosia spacerującego ulicą Ostrowiecką. No i właśnie się pojawił.
W ubiegłym tygodniu podjechałem z dzieciakami do centrum. Spieszyliśmy się na lekcję angielskiego. Zaparkowałem na jednym z nielicznych wolnych miejsc pod Grzybkiem. Sprawdziłem, czy nie zablokowałem samochodu obok i popędziliśmy na zajęcia.
Kiedy po wszystkim wsiedliśmy do samochodu i chciałem odjeżdżać, mój wzrok przykuła naklejka na szybie. Białe kółko z czarnym łosiem na środku i dużym napisem na czerwonym tle dookoła: "Łośtrzegawczy łoś za złe parkowanie - TEREN PRYWATNY". Zrobiło mi się głupio, bo rzeczywiście nic w Grzybku nie załatwiałem.
Chwilę później pomyślałem, że to doskonały, delikatny a stanowczy sposób, aby dać znać, że to nie jest już parking publiczny. Bez konfrontacji i negatywnych emocji. Zupełnie jak między członkami małej społeczności, gdzie warto być miłym i wyrozumiałym. Zupełnie jak w Przystanku Alaska. Dziękuję więc za tego łosia! Autentycznie czegoś mnie nauczył. I o parkowaniu, i o Radzyniu.
Jakub Jakubowski, samorządowiec, społecznik, animator kultury i grafik komputerowy