Jedno jest pewne. Mieliśmy realne szanse na dwóch posłów z naszego powiatu! Taka sytuacja byłaby dla naszego regionu doskonała. Niezależnie od opcji, która będzie rządzić, po każdej ze stron mogliśmy mieć przedstawicielstwo i wsparcie dla naszych interesów.
Piszę o tym, ponieważ trafiłem na pytanie, które na swym prywatnym profilu zadał mój kolega-felietonista, z którym przed miesiącami dzieliłem łamy Wspólnoty. "Jaka idea przyświecała twórcom listy wyborczej PiS w okręgu nr 7, że umieścili na tej samej liście [poza Szczepanem Niebrzegowskim] innego kandydata - mieszkańca pow. radzyńskiego...". Ja zadawałem sobie to samo pytanie, patrząc na listę Trzeciej Drogi. Po co dwóch kandydatów?
Zanim odpowiem, zadam dwa pytania uzupełniające:
1. Jaki efekt dało umieszczenie drugiego kandydata z powiatu na odleglejszym miejscu, który mimo tej słabej pozycji podjął rywalizację? Oczywiście osłabienie mocniejszego kandydata.
2. Kto i jak może skorzystać na osłabieniu mocnego kandydata z naszego powiatu? Oczywiście jego polityczny pryncypał, który nie kandydował, a który ewentualne zwycięstwo mocniejszego kandydata odbiera jako zagrożenie dla swej własnej pozycji.
Jaka więc idea stała za wystawieniem dwóch kandydatów z jednego powiatu do bratobójczej walki? To proste - ochrona politycznych interesów ich pryncypałów, słabych liderów, dla których nie liczy się powiat, a jedynie ich własna pozycja.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.