W sobotę (6 kwietnia) policjanci zatrzymali do kontroli drogowej kierującego Oplem Insignia, który przekroczył prędkość w obszarze zabudowanym.
- Podczas prowadzonych czynności policjanci nie mieli zastrzeżeń co do stanu trzeźwości kierującego, natomiast te pojawiły się podczas kontroli pojazdu. Okazało się, że Opel miał zamontowane tablice rejestracyjne od innego auta. Z kolei samochód, którym poruszał się 50-latek, nie był dopuszczony do ruchu oraz nie posiadał obowiązkowego ubezpieczenia - informuje podkomisarz Piotr Mucha z KPP w Radzyniu Podlaskim.
Sprawa zostanie teraz skierowana do sądu.
- Mieszkaniec gminy Kąkolewnica w rozmowie z policjantami przyznał, że zamontował do auta tablice rejestracyjne od innego samochodu, gdyż chciał „przyprowadzić opla od mechanika po wykonanej naprawie” - dodaje podkomisarz Piotr Mucha. - Z dużą dozą prawdopodobieństwa można przypuszczać, że 50-latek sądził, że nie natrafi na patrol policji, ale też nie śledził zmian w prawie.
Kradzież tablic rejestracyjnych oraz ich przełożenie z innego pojazdu jest przestępstwem. Przed zmianami w prawie, tego typu czyny były traktowane jako wykroczenia, co oznaczało mniejsze konsekwencje prawne.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.