Sprawa ciągnęła się już od listopada 2019 roku, kiedy to odwołany wówczas z funkcji prezesa Sławomir Sałata, pozwał swoją byłą firmę i zażądał odszkodowania w wysokości 6-miesięcznego wynagrodzenia. W ubiegłym tygodniu postępowanie sądowe dobiegło końca, a PUK będzie musiał wypłacić swojemu byłemu prezesowi ponad 98 tys. zł oraz odsetki związane z opóźnieniem zapłaty. Dodatkowo będzie musiał zwrócić Sławomirowi Sałacie za koszty sądowe, które przez ostatnie cztery lata wyniosły ponad 10 tys. zł.
- Ostatnie wydarzenia skłoniły nas do podjęcia tej trudnej decyzji. Pozew jest przeciw PUK-owi, ale tak naprawdę jest on protestem wobec działań burmistrza Jerzego Rębka. Nie mogę stać bezczynnie, gdy burmistrz próbuje pomniejszać mnie w opinii publicznej, stawiając idiotyczne zarzuty co do moich działań na stanowisku prezesa zarządu w PUK - wyjaśniał na naszych łamach przed kilkoma laty Sałata.
Zwolnienie ze złośliwości
Przypomnijmy, że Sławomir Sałata został odwołany z funkcji prezesa PUK przez radę nadzorczą firmy na wniosek burmistrza Jerzego Rębka. Burmistrz argumentował wówczas tę decyzję "poważnym naruszenie zasad" przez ówczesnego zarządcę instytucji. Sałata do dziś nie wie, co kierowało włodarzem miasta, gdy podejmował tę decyzję.
- Nie wiem co było przyczyną zwolnienia, ale według mnie była to złośliwość. Nie zgodziłem się jednak z tym, że zwolniono mnie dyscyplinarnie i jeszcze kazano zapłacić karę w wysokości jednomiesięcznego wynagrodzenia. Podobno miałem naruszyć zasady konkurencji czy zapisów umowy, która wiązała mnie i PUK. Naturalnie zarzut ten był bezsensowny - tłumaczył w rozmowie z nami Sałata.
Nienajlepsza sytuacja PUK
Sławomir Sałata zastanawia się teraz, co w tej sytuacji zrobi PUK, nad którym w ostatnim czasie pojawia się coraz więcej czarnych chmur. Poza wypłatą odszkodowania dla byłego prezesa, dochodzi również fakt, że ostatni rok radzyńskie Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych zakończyło ze sporą stratą.
- Nie wiem, co w tej sytuacji zrobi prezes. Znam jego zdanie, znam zdanie innych pracowników przedsiębiorstwa, ale pod naporem działań burmistrza, zawsze mogą je zmienić. Nie chciałbym być złym prorokiem, ale tak właśnie może się stać - powiedział Sałata, odnosząc się również do sytuacji finansowej zarządzanej przez niego do 2019 roku instytucji.
- Kiedy patrzę na to, co się dzieje w PUK-u, widzę na pierwszy rzut oka, że nie jest najlepiej. Świadczy o tym wynik finansowy firmy, która w 2022 roku zanotowała stratę ok. miliona złotych. PUK jeszcze chyba nigdy w historii swojej działalności nie miał żadnej starty. A tu nagle wychodzi tak duży ubytek. To jest coś nieprawdopodobnego - dziwił się Sałata.
"Nie chciałem być uległy"
Były prezes nie może uwierzyć w obecny stan firmy i jednocześnie tłumaczy, dlaczego, według niego, został odwołany przed kilkoma laty, kiedy przedsiębiorstwo było w dużo lepszej kondycji.
- Nie chciałem być uległy i robić tego, co nakazywałby burmistrz. Wiedziałem po co tam jestem. Chciałem to przedsiębiorstwo budować i dbać o mieszkańców Radzynia. On miał inny ogląd tej sytuacji, więc powiedziałem jasno, że nie będę tego robił - zakończył Sałata.
Choć wyrok został podjęty, należy podkreślić, że jest to decyzja Sądu pierwszej instancji, dlatego Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych może się jeszcze od niego odwołać. O przebiegu tej sprawy będziemy informować na bieżąco.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.