reklama
reklama

Odszedł na wieczną wartę płk Marian Pawełczak ps. „Morwa” . ,,Mały Katyń" - bolesna rocznica

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Odszedł na wieczną wartę płk Marian Pawełczak ps. „Morwa” . ,,Mały Katyń" - bolesna rocznica  - Zdjęcie główne
reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Informacje radzyńskieUroczystość patriotyczno-religijna na uroczysku Baran zorganizowana 13 czerwca miała wyjątkowo smutny początek. Pełnomocnik Wojewody Lubelskiego do Spraw Ochrony Dziedzictwa Narodowego i Spraw Kombatantów Waldemar Podsiadły ogłosił, że rankiem odszedł na wieczną wartę płk Marian Pawełczak ps. „Morwa”, żołnierz podziemia niepodległościowego, jeden z ostatnich podkomendnych mjr. Hieronima Dekutowskiego ps. „Zapora”.
reklama

fot. Dorota Awiorko

Marian Pawełczak urodził się 13 maja 1923 r. w Stasinie koło Lublina. Od najmłodszych lat był czynnie zaangażowany w działalność patriotyczną na rzecz Polski. W 1942 r. został wywieziony na roboty przymusowe do Niemiec, skąd uciekł wiosną 1943 r. W 1944 r. dołączył do oddziałów mjr. Hieronima Dekutowskiego ps. „Zapora”. Brał udział w wielu akcjach zbrojnych. Aresztowany za odmowę służby w wojsku ludowym. Ukończył szkołę podoficerską i w podziemiu niepodległościowym wstąpił do ROAK. Wstąpił do Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. W 1947 r. ujawnił się na rozkaz „Zapory”. W latach 1951-1954 był więziony na Zamku Lubelskim pod zarzutem nieszczerego ujawnienia się i ukrycia czynów dokonanych w czasie działań pod dowództwem „Zapory”. Po zwolnieniu rozpoczął pracę w wytwórni obuwia w Strzelcach, skąd wyrzucono go za przynależność do AK. Był aktywnie zaangażowany w działalność Stowarzyszenia WiN oraz Stowarzyszenia Więźniów Politycznych Okresu Komunistycznego 1944-1989. Jako świadek historii upamiętniał Żołnierzy Wyklętych. Odznaczony wieloma ważnymi odznaczeniami (fot.  Dorota Awiorko). 

reklama

Jak informuje nasz kolega z redakcji Wspólnoty, dziennikarz Jerzy Szubiela, porzeb  jego  Teścia, pułkownika Mariana Pawełczaka, ps. Morwa, odbędzie się w piątek o godz. 15 w Konopnicy.

Uroczysko Baran - wezwanie do Apelu 

Uroczystości  zostały objęte  Patronatem Narodowym Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Andrzeja Dudy, zaś do Zarządu Honorowego Komitetu zaproszenie przyjęli: Wicepremier i Minister Aktywów Państwowych Jacek Sasin, Doradca Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Andrzeja Dudy Zofia Romaszewska oraz Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości Marcin Romanowski. Organizacji podjął się  Komitet Społeczny we współpracy z Lubelskim Oddziałem Instytutu Pamięci Narodowej , Radzyńskim Stowarzyszeniem Inicjatyw Lokalnych oraz Powiatem Radzyńskim. M.Maliszewski

reklama

 

Uroczysko Baran jest miejscem tragicznych wydarzeń z lat 1944 – 45 na Południowym Podlasiu. Po przejściu frontu w lipcu 1944 roku w Kąkolewnicy rozkwaterował się sztab marszałka Rokossowskiego. Zaczynały swój zbrodniczy proceder formacje NKWD, a przy nich tzw. Informacja Wojskowa LWP. Wysiedlono wówczas całą Kąkolewnicę Północną, Południową i częściowo Wschodnią. Ludzi wyrzucano z chałup iście po bandycku, z sowiecką brutalnością, obojętnością i chamstwem. We wsi rozkwaterowało się wojsko. Wszystkie piwnice, spichrze i różne komórki natomiast zamieniono na „turmy”, które zaczęły wkrótce trzeszczeć w szwach od aresztantów, których zwożono zewsząd. Ludzi wyciągano z domów, wyłapywano masowo po drogach, na jarmarkach, sprzed kościołów, jak w niedalekim od Kąkolewnicy Trzebieszowie, gdzie aresztowano po mszy ponad trzydziestu mężczyzn, przeważnie młodych. Tutaj także osadzono grupę oficerów i żołnierzy Wojska Polskiego pojmanych koło Mordów pod Siedlcami za dezercję. Wyłapywano błąkających się żołnierzy Armii Krajowej z Kresów Wschodnich, z brygad wileńskich, batalionów nowogródzkich, poleskich i lwowskich. Przywożono żołnierzy z 27. Wołyńskiej Dywizji Piechoty, rozbrojonej pod Skrobowem koło Lubartowa. Wszyscy ci, którzy przeszli przez piekło kąkolewnickich piwnic, sądzeni byli w miejscowej szkole przez sąd polowy NKWD i Informacji Wojskowej. Po śledztwie wszystkich podsądnych czekał wspólny, ponury los. Jedni zapełnili lochy Zamku Lubelskiego, inni wywiezieni zostali do Związku Sowieckiego, jeszcze innych spotkał los ten najtragiczniejszy – zostali pod darniną Uroczyska Baran na zawsze. Komitet po raz kolejny realizuje zamysł upamiętniania najtragiczniejszego piętna na historii Południowego Podlasia, jakie wycisnęły lata 1944 – 1945.

reklama

 

 

 

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama