Wspominamy Żołnierzy Wyklętych, których przez lata starano się wymazać z historii naszego narodu, o ich milości do Ojczyzny, walce o niepodleglość, suwerenność Polski. Chcemy dzisiaj modlić się za nich, polecać Bogu sprawy naszej Ojczyzny
- mówił w słowie wstępnym celebrans, ks. Wojciech Stefaniuk.
Byli jak prorok Daniel w jaskini lwów
Po wojnie znaleźli się tacy prorocy, jak Daniel. Ludzie, którzy mieli po 20,30 lat. Urodzeni w czasie, kiedy Polska była wolna, między I a II wojną światową. Musieli zdjąc mundury, zmienić swoje nazwiska na pseudonimy i pójść do lasu.
Ks. Maciej Majek, ojciec duchowny seminarium diecezji siedleckiej przywołał życiorysy braci Taraszkiewiczów: Leona „Jastrzębia” i Edward „Żelaznego”. Wspomniał o puszczeniu wolno samochodu z rodziną siostry Bieruta oraz o akcji "Jastrzębia" w noc sylwestrową 1946/1947 r - ataku na Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Radzyniu Podlaskim.
Na zakończenie kazania przywołał grypsy ppłk Łukasza Cieplińskiego "Pługa", pisane do syna i żony:
Andrzejku! Pociecho moja jedyna. Ofiarowując Ciebie opiece Matki Bożej, proszę Ją, aby z ducha Twego wyrosło w czyn moje serce zdławione rękami wrogów. Ażeby moje marzenia zapadły do Twego serca jak iskry płomienne. Ażebyś był mężnym i słowo dane wobec Boga, Ojczyzny i własnego ducha przedkładał nad życie. Abyś był szlachetny i miał zawsze czyste serce. Aby uśmiech nie schodził z Twoich ust nawet w momencie, gdyby szatańskie ręce życie Tobie – jak mnie – odebrać chciały. Abyś utulił w bólu i otarł łzy Matce i był dla niej prawdziwą radością.
Wisiu, siedzę w celi śmierci. Śmierci nie boję się zupełnie. Żal mi tylko Was, sieroty moje najdroższe (…). Wiem, że myślą, sercem i modlitwą jesteś stale przy mnie. ODCZUWAM TO. Widzę wówczas Twoją zbolałą buzię na procesie. Ty znasz mnie najlepiej, dlatego musiałaś boleć, słysząc te kłamliwe, prowokacyjne i krzywdzące mnie zarzuty. Bądź, Wisiu, dzielna. Przejdź nad cierpieniem z godnością i spokojem i wiarą w sprawiedliwość Bożą. Tylko nam ona została. Cel Twój i zadanie to Andrzejek i wierzę, że go wychowasz na człowieka, na Polaka i na katolika, że przekażesz mu swoje wartości duchowe i silnie zwiążesz ze mną i ideą, dla której żyłem.
Odbiorą mi tylko życie. A to nie najważniejsze. Cieszę się, że będę zamordowany jako katolik za wiarę świętą jako Polak za Polskę niepodległą i szczęśliwą. Jako człowiek za prawdę i sprawiedliwość. Wierzę dziś bardziej niż kiedykolwiek, że idea Chrystusowa zwycięży i Polska niepodległość odzyska a pohańbiona godność ludzka zostanie przywrócona. To moja wiara i moje wielkie szczęście. Gdybyś odnalazł moją mogiłę, to na niej możesz te słowa napisać.
Jesteśmy wdzięczni wobec ludzi i historii. Niech kieruje nami miłość do ojczyzny czasów dzisiejszych.
- powiedział na zakończenie liturgii ks. proboszcz Krzysztof Pawelec, dziekując wszystkim zaangażowanym w radzyńskie obchody Dni Pamięci Żołnierzy Wyklętych.
Skromne uroczystości
Po liturgii delegacje władz samorządowych oraz Zrzeszenia "Wolność i Niezawisłość" z Inspektorem Rejonowym Radosławem Sałatą złożyły wieńce pod byłą katownią Gestapo/UB przy ul. Warszawskiej 5A
Po złożeniu wieńcow słowa podziękowania wyraził starosta radzyński Szczepan Niebrzegowski. - Wierzę, że za rok spotkamy się w tym samym miejscu z pełną, godną oprawą. To, co móżemy dac naszym Bohaterom, to modlitwa oraz myśl i pamięć, jaka jest w naszych sercach.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.