Około godziny trzeciej nad ranem Policja otrzymała wezwanie do domu, w którym raniony nożem został 17-latek. Zmarł on po kilku godzinach w szpitalu. Ze wstępnych ustaleń wynika, że około czterdzieści ran kłutych nożem we śnie zadał mu jego rodzony, 13-letni brat. Trafił on narazie do policyjnej izby dziecka. Czynności w sprawie prowadzone są pod nadzorem radzyńskiego sądu. Od domniemanego sprawcy pobrano próbki, które pomogą ustalić, czy był on pod wpływem środków, które wpłynęły na jego działania.
Wola Osowińska to dość spora wieś w gminie Borki. Liczy ponad 900 mieszkańców, znajduje się tu kościół, szkoła podstawowa, technikum. Od powiatowego Radzynia Podlaskiego miejscowość dzieli 16 kilometrów. Do Lublina to zaledwie godzina drogi. Przy wjeździe napotykamy przytwierdzony do drzewa krzyż, koło którego pali się kilka zniczy. Nie są one jednak powiązane z tą sprawą. To tutaj kilka miesięcy temu doszło do wypadku, w wyniku którego wracający do domu mężczyzna stracił życie.
To była normalna rodzina
– W życiu niepomyślałbym, że stanie się taka tragedia. To była normalna rodzina, obaj uczyli się w szkole, ojciec pracował w budowlance. Tam zawsze było spokojnie – mówi jeden z sąsiadów rodziny, którego udało nam się spotkać w sąsiedztwie pobliskiego sklepu. Podaje on nam kilka wytycznych, jak dotrzeć do miejsca feralnego zdarzenia. Po kilku minutach bez problemu znajdujemy położony w centrum wsi biały dom pokryty eternitem. Nie jest on duży, być może użytkowe jest też poddasze.
Wedlug informacji, które podali nam mieszkańcy miejscowości, obaj bracia uczęszczali do szkół właśnie w Woli Osowińskiej. Starszy do tutejszego technikum rolniczego, młodszy do szkoły podstawowej.
Tragedia wstrząsnęła miejscowością
Zapytaliśmy o sprawę sołtys wsi, a jednocześnie radną i członek zarządu powiatu, Alinę Kryjak. Była zaskoczona naszą obecnością, widać u niej zaskoczenie dzisiejszymi zdarzeniami: – Nie chcę komentować, nie potrafię tego zrobić. To bliscy mi ludzie – mówi zapytana.Większość mieszkańców o zdarzeniu dowiedziała się dopiero popołudniu, gdy w sieci pojawiły się informacje w tej sprawie.
W tej rodzinie była już tragedia
W dalszym ciągu mieszkańców wsi, którzy opowiadają, iż to nie pierwsza taka sytuacja w tej rodzinie. W ubiegłym roku tragicznie zginął ich bliski krewny.
Zapytaliśmy Wójta
Obok znajdującego się tu GOK-u widać ruch aut, odbywa się tam jakieś spotkanie. Chcąc podejść do opuszczających budynek ludzi dostrzegliśmy wójta gminy Borki Marcina Czyżaka. Nie chce on komentować tej sprawy: – Nic nie mogę powiedzieć. Postępowanie prowadzi komendant. Wnikanie w to wszystko tylko zaszkodzi, nie da się już pomóc – mówi.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.