Nauczyciele ze Szkoły Podstawowej w Białce twierdzą, że odkąd dyrektorem została Dariusz Jurek, atmosfera w szkole jest tak zła, że przychodzą do pracy z niechęcią, a niektórzy z powodu ciągłego silnego stresu poszli po pomoc do lekarzy i biorą leki antydepresyjne. Ci, z którymi udało nam się porozmawiać, proszą o anonimowość, bo zwyczajnie boją się o swoje miejsca pracy.
Wotum nieufności dla dyrektora
Zdaniem nauczycieli atmosfera w szkole w Białce zaczęła się psuć pięć lat temu, czyli na początku kadencji obecnego dyrektora. Mówią, że problem nasilał się z roku na rok, aż do wybuchu otwartego konfliktu. Pod koniec października, na wniosek większości nauczycieli, dyrektor zwołał radę pedagogiczną, na której postawiono mu wotum nieufności. Za wnioskiem głosowało 2/3 nauczycieli. W ciągu kolejnych sześciu dni nauczyciele sformułowali szereg zarzutów uzasadniających wotum nieufności i poprosili Dariusza Jurka o zwołanie kolejnej rady, na której mieli odczytać uzasadnieni do wniosku o wotum nieufności i podjąć w tej sprawie uchwałę. Twierdzą, że dyrektor zwlekał ze zwołaniem posiedzenia, które w końcu zwołał na dzień 21 listopada ubiegłego roku.
(…)
Więcej w elektronicznym (CZYTAJ TUTAJ) i papierowym wydaniu Wspólnoty (dostępnym w punktach sprzedaży).