Kiedy otwierano stację PKP w Bedlnie na początku czerwca, stało się jasne, że trzeba ułatwić udającym się w podróż pociągiem dojazd z położonego w odległości około 7 kilometrów Radzynia. Samorządowcy deklarowali, że się o to zatroszczą. I tak się stało. 26 czerwca miejscowe PKS, którego właścicielem jest miasto Radzyń, uruchomiło połączenia na tej trasie, dostosowując je do godzin odjazdu i przyjazdu pociągów.
Busy się nie opłacają
Mieszkańcy z radością przyjęli wiadomość o dogodnym połączeniu, co miało odzwierciedlenie w internetowych komentarzach. Cieszyli się i sugerowali, którędy bus mógłby jeździć. Wskazywali dodatkowo ulice Zabielską i Warszawską. O dodatkowych przystankach i modyfikacji trasy mowy być jednak już nie może. 4 lipca przewoźnik zapowiedział, że za dwa dni kursy zawiesza z powodu niskiej frekwencji. Już (albo zaledwie) po 10 wakacyjnych dniach kierownictwo PKS doszło do wniosku, że to się nie opłaca? Prezes Adam Frączek wyjaśnia swoją decyzję krótko: - W ciągu tych dziesięciu dni nie zarobiliśmy nawet na paliwo, nie mówiąc o wynagrodzeniu kierowcy. Prezes nawet nie zapowiada, że po kanikule sprawę jeszcze rozważy.
Miasta nie stać na dopłacanie
Starosta radzyński, Lucjan Kotwica o zawieszeniu busów dowiaduje się od nas. - Już po dziesięciu dniach miało się okazać, że to nierentowne połączenie? To dziwne. Może trzeba było dłużej poobserwować, ile osób jeździ. Organizacją dowozu miał się zająć burmistrz, to jego trzeba o te sprawy pytać - zasugerował starosta.
Zapytaliśmy więc Annę Wasak, rzeczniczkę Jerzego Rębka, czy zadbano o to, aby mieszkańcy zdążyli się dowiedzieć o busach i czy nie zbyt pochopnie z nich zrezygnowano.
- O to, czy była informacja dla pasażerów, należy raczej pytać kierownictwo PKS. Z tego, co wiemy, przewoźnik w ciągu tych 10 dni poniósł spore koszty, nic nie zarobił, już były straty. Utarg był za ten okres, zdaje się, na poziomie 200-300 złotych. Burmistrz na którejś sesji wyjaśniał, że miasta nie stać na dotowanie. Rocznie trzeba byłoby wyłożyć z budżetu jakieś 80 tys. złotych, a przecież PKS powinien sam na siebie zarabiać - usłyszeliśmy od Anny Wasak.
Pociągi znacznie się spóźniają
Niska frekwencja może wynikać stąd, że coraz więcej pasażerów kolei rozczarowuje się z powodu częstych opóźnień pociągów i rezygnuje z takiej jazdy.
- Czy w tej sytuacji bus miałby czekać, aż przyjedzie pociąg? Opóźnienia bywają naprawdę duże - zastanawia się Wasak. Podaje przykład: do Radzynia przybyła koleją z różnych stron Polski duża grupa uczestników rozegranych niedawno zawodów Palace Game Jam. O powrocie pociągiem nie chcieli podobno słyszeć.
Czekamy na odpowiedź PKP
Zwróciliśmy się do kolejarzy o komentarz w sprawie opóźnień pociągów i malejącej z tego powodu liczby pasażerów. Na odpowiedź czekamy. A może pasażerowie zechcą się podzielić swoimi uwagami na ten temat oraz wyrazić opinię w sprawie zawieszenia busów. Czekamy na komentarze Czytelników: 24wspolnota.pl
Z radzyńskiego dworca busy odjeżdżały 6 razy: o 5.50, 8.00, 10.00, 12.00, 14.15, 16.00. Z dworca Bedlno PKP wracały o: 8.35, 10.25, 13.45, 15.45. Bilet kosztował niecałe 5 zł