Wszyscy jesteśmy w wielkim szoku, ale najgorsza była niepewność i niewiedza. Teraz przynajmniej wiemy gdzie jest
- mówi Wspólnocie Rafał Jemielnik, brat Pawła, który zaginął pięć tygodni temu w tajemniczych okolicznościach.
Przypomnijmy, 32-letni mężczyzna zniknął 18 kwietnia rano. Około godz. 7 wyszedł z domu w Młyńcu (pow. bialski) i pojechał do pracy w Przegalinach Dużych (gm. Komarówka Podlaska, pow. radzyński). Niedaleko od domu, w miejscowości Żelizna, na prostym odcinku drogi jego auto wypadło z jezdni, przekoziołkowało przez pole i uderzyło w dwa drzewa. Kiedy policja przyjechała na miejsce doszczętnie rozbity opel leżał na polu, ale po kierowcy nie było śladu. Rozpoczęły się poszukiwania.
Policja użyła m.in. psów tropiących i specjalnego dronu. W akcję poszukiwawczą włączali się strażacy, którzy przeczesywali okolice wypadku. Zdesperowana rodzina szukała pomocy u wróżki i jasnowidza. Bez efektu. Dlatego Rafał Jemielnik wynajął do poszukiwań biuro detektywistyczne Krzysztofa Rutkowskiego, które zaoferowało 10 tys. zł nagrody za informacje, które mogą przyczynić się do odnalezienia mężczyzny. Ale i to nie pomogło. Podobnie jak poszukiwania z 19 maja, kiedy strażacy przeczesywali kolejną partię terenu w okolicy wypadku oraz Jezioro Żeliźnieckie.
Przełom nastąpił po pięciu tygodniach od zaginięcia. 28 maja radzyńska policja otrzymała informację o znajdujących się w lesie między Żelizną a Kolembrodami zwłokach. Trafił na nie leśniczy, około siedmiu kilometrów od miejsca wypadku.
Robił obchód w lesie kolembrodzkim i w pewnym momencie natrafił na szczątki brata. Właściwie były to już same kości
- mówi Rafał Jemielnik. Barbara Salczyńska, rzecznik radzyńskiej policji zastrzega, że choć rodzina zaginionego rozpoznała jego ubranie, to stuprocentowej pewności co do tej identyfikacji nie ma.
Ciało było w stanie głębokiego rozkładu
- zauważa Barbara Salczyńska i dodaje, że funkcjonariusze analizują, jak mogło dojść do śmierci mężczyzny. Nad przyczyną śmierci zastanawiają się też najbliżsi Pawła Jemielnika.
Nie wiem dlaczego szedł w kierunku Kolembrod. Być może w wyniku szoku powypadkowego zaczął iść przed siebie i stracił orientację
- spekuluje Rafał Jemielnik. Mężczyzna deklaruje, że jego rodzina zrobi wszystko, by dowiedzieć się prawdy o śmierci brata.
Przeżywamy tę tragedię mocno, bo nadal wciąż jest wiele niejasności. Nie wiadomo nic na temat okoliczności w jakich doszło do wypadku. Dlatego nie rezygnujemy z pomocy Krzysztofa Rutkowskiego. Może on coś ustali
- mówi Rafał Jemielnik.
Musimy wyjaśnić, dlaczego zginął Paweł
- dodaje.