Jakie działania mogłyby zminimalizować skutki obecnej sytuacji?
E.B.: Uratować nas przed powyższym scenariuszem może tylko zdecydowana interwencja Unii Europejskiej. Nadwyżki surowca w wyniku ograniczenia eksportu na rynki trzecie i obniżenia konsumpcji na rynku wewnętrznym nie jest zjawiskiem nowym, chociaż nigdy dotąd powody nie były tak dramatyczne i nie stawało się to tak nagle. Unia Europejska ma instrumenty łagodzące skutki nadpodaży surowca, które zostały wypracowane wiele lat temu i wielokrotnie już były używane. Chodzi oczywiście o interwencyjne zakupy mleka w proszku , masła i serów, a także dopłaty do prywatnego przechowywania tych produktów.
Problemem, jak zawsze dotąd, będzie prawdopodobnie poziom ceny interwencyjnej. Jest ona niska i niezmieniana od lat, co powoduje, że interwencja rusza w praktyce dopiero przy kompletnym załamaniu rynku. Najwyższy czas, żeby poziom cen interwencyjnych wyznaczyć na nowo biorąc pod uwagę dzisiejsze koszty produkcji mleka i interwencję uruchomić natychmiast.
Czy uważa Pan, że UE pochyli się teraz nad tematem cen interwencyjnych?
E.B.: Myślę, że powinna zrobić to jak najszybciej. Rozumiem, że trudno teraz ustawić priorytety w sytuacji pandemii w Europie i na świecie, ale infrastruktura spożywcza powinna stać na podium. Koniecznie trzeba zadbać o producentów żywności, których upadek będzie miał nieodwracalne skutki dla gospodarki.
Jakich cen skupu mleka (jakich obniżek) mogą się spodziewać producenci mleka w najbliższym czasie?
E.B.: Obniżki cen mleka w skupie wydają się nieuniknione. Najprawdopodobniej nie uda się całości produkcji mleczarskiej ulokować na rynku i UE podejmie interwencję. Wtedy to cena, przy której nastąpi interwencja, zadecyduje o poziomie, do którego spadnie cena surowca. Przy zachowaniu dotychczas obowiązujących zasad interwencji cena surowca może spaść do niewiele ponad 1 zł za litr. Wskazują na to dane historyczne i mam nadzieję, że to doświadczenie skłoni decydentów do rewizji stanowiska w sprawie momentu podjęcia i poziomu interwencji.
Rolnicy nie zastanawiają się dzisiaj ile mleczarnia zapłaci za mleko, ale czy je odbierze z gospodarstwa. Będą konieczne ograniczenia w skupie mleka?
E.B.: W tej chwili nie planujemy żadnych ograniczeń w skupie mleka w naszej mleczarni. Mogłyby być one konieczne tylko z dwóch powodów. Drastycznego ograniczenia zdolności przerobowych wszystkich naszych zakładów z powodu kwarantanny załogi lub absencji chorobowej, albo z braku możliwości zbytu produktów i wykorzystania wszystkich możliwości magazynowych oraz finansowych. Mamy jednak przygotowany scenariusz awaryjny, który zakłada produkcję mleka w proszku i masła zamiast serów. Potrzeba do tego mniejszej liczby pracowników i łatwiej te produkty magazynować. Ogromną wadą takiego rozwiązania są już dzisiaj niskie ceny na te produkty, a przypuszczam, że będą jeszcze dużo niższe. Wymagałoby to odpowiedniego obniżenia ceny mleka dla rolników.
Jak będzie wyglądał świat po epidemii?
E.B.: Nie wiem, bo nawet wśród autorytetów naukowych zdania są podzielone. Osobiście myślę, że epidemia zmieni gospodarkę światową trwale, a ludzkie zachowania na chwilę. Wyhamuje globalizacja gospodarki, pojawią się nowe technologie, produkty i usługi. Ale ludzie tylko przez jakiś czas na poważnie i od nowa będą się zastanawiali, co w życiu jest naprawdę ważne, a potem o tym zapomną. Świat będzie inny, ale nie wiem czy lepszy.