- Zwracam się do Rady Gminy z interwencją. Na terenie zakładu ( znajduje się w pobliżu kościoła) wypalane są śmieci, szczególnie folie i to bardzo duże ilości. Dzieje się tak często wieczorami. Mieszkam na sąsiedniej ulicy i już tego się nie da wytrzymać, taki smród – pisze kobieta.
Śmierdzi wszędzie
Stwierdza, że problem dotyczy całych Brok (na ul. Armii Wojska Polskiego, od krzyżówek do zakrętu przy urzędzie gminy).
- Z niektórych domów wychodzi taki śmierdzący dym, że nawet jadąc samochodem nie da się tego wytrzymać. Po tym czuję pieczenie i ból w klatce piersiowej przez kilka godzin – utrzymuje mieszkanka. I dodaje: - Mówi się tyle o ustawie anty-smogowej o i wymianie pieców, ale chyba nie w tym problem, bo nawet w starym piecu, a dobrym opałem, a nie śmieciami i starymi ubraniami czy gumą – można palić bez szkody dla środowiska
Zapowiedź kontroli
Zgodnie z prośbą mieszkanki, przewodniczący Andrzej Chojnacki zobowiązał wójta Radosława Sałatę do podjęcia interwencji w tej sprawie, podjęcia działań kontrolnych i "wyeliminowania procederu". O wnioski pokontrolne zapytaliśmy szefa bialskiej delegatury inspekcji ochrony środowiska, do której wójt wysłał pismo z wnioskiem o podjęcie kontroli.
Nic nie stwierdziliśmy
Edward Dec kierownik delegatury w Białej Podlaskiej WIOŚ w Lublinie nie potwierdził podejrzeń mieszkanki. Kontrola nie wykazała nieprawidłowości. Pytany, czy kontrole były podejmowane również w prywatnych posesjach, odpowiada:
- My nie jesteśmy od tego, żeby sprawdzać kto czym w piecu pali. Od tego jest policja. W miastach, tam gdzie jest straż miejska ona ma uprawnienia, żeby sprawdzić kto czym pali. Jeżeli jest podejrzenie, że spala odpady wtedy mogą wejść sprawdzić, czym jest palone. A jeśli nie ma straży, może to sprawdzić tylko policja.
Załapanie na gorącym uczynku praktycznie bez szans
Jednak by interwencja była skuteczna, policjant musi złapać delikwenta "za rękę", kiedy wrzuca odpady, np. folię do pieca. Piotr Mucha, rzecznik prasowy policji w Radzyniu przyznaje, że komenda nie ma na wyposażeniu żadnych urządzeń badawczych czy pomiarowych.
- My jako funkcjonariusze możemy towarzyszyć inspektorom środowiskowym podczas kontroli - tłumaczy.
Zarówno ta instytucja, jak i inspektorat środowiskowy nie dysponują urządzeniami do badania zawartości popiołu.