7 maja prezes PiS objeżdżał Lubelszczyznę, promując Elżbietę Kruk, kandydata jego partii w wyborach do Europarlamentu. Wieczorem, po odwiedzeniu Lublina, przyjechał do Radzynia Podlaskiego.
Sala kina "Oranżeria" pękała w szwach. By wejść na salę, trzeba było przejść kontrolę przypominającą tę z lotnisk. Panie musiały pokazać zawartość torebek, każdy otrzymywał identyfikator. Część ochrony była już w mieście przed przyjazdem prezesa PiS-u. To od nich dziennikarze dowiedzieli się o blisko 45-minutowym (a jak się okazało, godzinnym) opóźnieniu wizyty.
(…)
Więcej w elektronicznym (CZYTAJ TUTAJ) i papierowym wydaniu Wspólnoty (dostępnym w punktach sprzedaży).