- Nigdy nie zapomnę tego chłopca - najwdzięczniejszego ucznia, pogodnego mimo cierpienia, ciekawego świata, myślącego, otwartego, zawsze uśmiechniętego. W ciągu kilkuletniej z nim pracy nieodmiennie miałem przekonanie, że więcej od Niego zyskuję aniżeli mogłem Mu ofiarować - pisał we wspomnieniu Andrzej Kotyła, jego nauczyciel języka polskiego i historii, tuż po smutnej informacji, że w czasie świąt noworocznych zmarł w szpitalu Konrad Świder.
Był niezwykle dzielny i ambitny
Usłyszała o nim kilka lat temu cała Polska. Dzięki stacji telewizyjnej Polsat wyemitowano przed świętami Bożego Narodzenia program o nim. Wówczas miał lat 11 lat. Historia niepełnosprawnego chłopca, który nie chodził, nie poruszał rękoma, ale chciał sam zarabiać na swoją rehabilitację wstrząsnęła sercami milionów Polaków.
Konrad od urodzenia cierpiał na artogrypozę, czyli tzw. płodowe zbliznowacenie mięśni, ich zanik. Miał również chory kręgosłup i refluksy żołądkowe. Przeszedł w swoim krótkim życiu szereg operacji, bolesnych zabiegów ortopedycznych. Żeby powstrzymać zanik mięśni, musiał ciągle ćwiczyć. Miał też specjalny gorset, który pozwalał mu siedzieć na wózku czy w fotelu. Był całkowicie uzależniony od pomocy innych. Ale też był bardzo dzielny i ambitny. Mógł poruszać głową i nauczył się pisać i rysować ustami. Jako 11-latek postanowił, że będzie sprzedawać swoje prace i w ten sposób zarobi na bardzo kosztowną rehabilitację i pomoże swoim rodzicom. Jego plany mogły się w części spełnić. Ludzie dobrego serca zareagowali, ruszyła pomoc. W radzyńskich placówkach, szkołach, urzędach do tej pory trwała akcja zbierania plastikowych nakrętek "dla Konrada".
(…)
Więcej w elektronicznym (CZYTAJ TUTAJ) i papierowym wydaniu Wspólnoty (dostępnym w punktach sprzedaży).
