Sobotnie popołudnie, podczas którego Andrzej Strejlau-trenerska legenda wraz z Jerzym Chromikiem-dziennikarzem TVP Sport opowiadali o kulisach książki, utwierdzał w przekonaniu, że selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Polski w latach 1989-1993 to postać nietuzinkowa.
- Widzicie państwo, z czym musiałem się zmierzyć - mówił z uśmiechem współautor książki, rodowity radzyniak Jerzy Chromik. Książka to rozmowa starych przyjaciół, nie szczędzących sobie drobnych uszczypliwości, życzliwie żartujący z siebie nawzajem.
Wzięty ekspert i komentator telewizyjny ma dystans do samego siebie i ubogacił spotkanie anegdotami. Wspominał telefoniczne rozmowy z synami, pracującymi już na własny rachunek, które głośno przerywała małżonka trenera. - Nie zdobył mistrza świata ani Europy, nie pytajcie go, róbcie po swojemu - radziła. Opowiadał jak "oblał" własną żonę, gdy na AWF-ie zastępował egzaminatora, o ręce Furtoka z San Marino, czy o tym, jak prawdy o sobie dowiaduje się po latach ze wspomnień, publikowanych w biografiach byłych podopiecznych. Nie sposób wymienić wszystkich, poruszonych wątków przez legendarnego trenera, który jak zażartował red. Chromik, "ma zazwyczaj 97% posiadania mikrofonu".
Na zakończenie spotkania goście od burmistrza miasta otrzymali jubileuszowy album, okolicznościowe koszulki od zarządu radzyńskich Orląt (redaktor Chromik grał swego czasu w "biało-zielonych"). Goście obiecali zebranym, że ich kolejne wizyty w Radzyniu to tylko kwestia czasu.