Na płycie dominują dźwięki gitarowe, poparte wysmakowanymi partiami instrumentów klawiszowych. Całość jest starannie wystylizowana na Vintage. Rytmika i kompozycje nawiązują do początków ery rock and rolla i popowych ballad zabarwionych jazzem. Tytuł płyty zawiera też słowo konstytutywne dla grupy – „bard”.
- To słowo zobowiązuje do komentowania bieżącej sytuacji kraju i świata, do pokazywania czym żyje i jak żyje współczesny człowiek. Gdzie są zagrożenia. Rzeczywiście kilka utworów napisanych przez Jana Kondraka podejmuje misję naprawy życia zbiorowego, ale ostrze satyry skrywa się tu w tanecznych rytmach. W treści płyty dominuje liryka miłosna. Tak jest we wszystkich utworach śpiewany przez wokalistki LFB (erotyczne solilokwia) i wszystkich wykonanych przez Piotra Selima (erotyczny surrealizm). Krążek zawiera też nieco liryki egzystencjalnej, obrazów z życia człowieka zindustrializowanego – mowa o utworach Marka Andrzejewskiego. Sugestywna okładka to fotografia zespołu w momencie gdy ten przejmuje w posiadanie świeżo „urodzone”, wielkie jajo. To sygnał, że proponuje się tu słuchaczowi odbiór poprzez poczucie humoru i zaprasza do mądrej zabawy - tłumaczą artyści.