Sekundowała im cała okolica, bo zapowiedź o emisji odcinka w sobotę o godz. 18.30 w Dwójce rozeszła się z szybkością błyskawicy. - Wiemy, że oglądały nas na pewno Czemierniki i Ostrówek, bo w tamtejszych szkołach jesteśmy nauczycielami. Nawet zastanawialiśmy się, czy linia energetyczna wytrzyma - żartują.
Ani pary z ust
Chociaż program był nagrywany 5 lutego, aż do chwili emisji odcinka, nie puścili pary czy wygrali. - O tym, co się wydarzyło w studiu w Krakowie wiedziały tylko nasze żony, mama i nasz przyjaciel, który wspólnie z nami pojechał nam kibicować. Chcieliśmy, żeby to do ostatniej chwili była dla wszystkich frajda i niespodzianka - mówią. - Wiemy, że szansa na wygraną jest bardzo mała. Liczyliśmy na dobrą zabawę i że nam w miarę przyzwoicie pójdzie- mówią.
Kulisy programu były bardzo sympatyczne. Prowadzący program Łukasz Nowicki dowcipkował: - Bracia, to mało powiedziane, stwierdził, że skoro rekordzista z ich szkoły jazdy zdawał 13 razy to i tam im milion nie potrzebny, a na chwilę refleksji przed odpowiedzią jednego z nich, gromił: - Mariusz! Nie przeszkadzaj bratu!
Nie wrócili na piechotę do domu
- Ooo... gdybyśmy na tym pytaniu polegli, to moglibyśmy do domu nie wracać - stwierdził Arek, który podał w pierwszej sekundzie właściwą odwiedź na pytanie: Która reprezentacja piłkarska znalazła się na czele rankingu FIFA na koniec 2017 roku? Do wyboru były kraje: Brazylia, Niemcy, Portugalia i Francja |
Jeden dzień - warty milion
Przesłuchania do programu były w Warszawie, nagranie już w Krakowie. - To trwało bardzo długo, na wizji mamy niecałą godzinę, a kręcenie odcinka zajęło nam dużo więcej czasu. W gmachu telewizji pojawiliśmy się już w południe, a nasze nagranie ruszyło dopiero koło godziny 20:30. Ale było bardzo energetycznie, ekipa nas motywowała, żartowała. Łukasz Nowicki nawet żartem, dla rozluźnienia proponował nam coś na rozruch - żartują. Stąd kulisowe nagranie o "flaszeczce" kupowanej przy przystanku Baby Jagi.
Na początku trudniej, potem coraz łatwiej
- Pierwsze pytanie z serii ośmiu bloków nam trochę nie podeszło - opowiadają już o samym starcie. Należało wskazać, która z liter w polskiej wersji gry scrabble ma wartość 7 ? Możliwe wersji odpowiedzi to: ą, ć, ń, ó. ( Właściwa - ń). Małe kłopoty sprawiło też pytanie: - Który szczyt nie należy do zdobywanej przez alpinistów Korony Ziemi? Odpowiedzi możliwe to: Góra Kościuszki, Mount Everest, Annapurna, Aconcagua. (Właściwa odp. brzmi – Annapurna). Pytania sprawiły zawahanie, co nie znaczy, że bracia nie dali rady. Uszczuplili trochę kasy z podarowanego miliona rozkładając pulę na możliwe odpowiedzi, ale trafili dobrze. Bez chwili zastanowienia Arek typował właściwą odpowiedź na pytania: Która reprezentacja piłkarska była na czele rankingu FIFA na koniec 2017 roku ? Do wyboru były kraje: Brazylia, Niemcy, Portugalia, Francja. - Ooo... gdybyśmy na tym pytaniu polegli, to moglibyśmy do domu nie wracać - stwierdził Arek, który podał w pierwszej sekundzie właściwą odwiedź: - Niemcy!
Dużą stratę, 75 tys.zł przyniosło pytanie, w którym mieście jest przystanek o nazwie Baba Jaga. Bracia typowali Kielce, ale podparli się także Krakowem (25 tys.) Tymczasem taki przystanek jest w Krakowie, w pobliżu miejskiego ZOO. - Po nagraniu podchodzili do nas rdzenne krakusy i mówili, że z programu się dowiedzieli, że coś takiego w ich mieście istnieje. My typowaliśmy Kielce, ze względu na Łysą Górę. Strzelaliśmy - przyznają się bez bicia
A teraz bilet i w drogę
Suma summarum po wyczerpaniu puli ośmiu pytań i dojściu do finału, do wspólnej kieszeni braci powędrowało 25 tys.zł. Co z nimi zrobią ? - Jeszcze nie wiemy, ale będzie to jakiś wydatek ekstra. Może planowana od wielu lat wymarzona wycieczka - mówią zgodnie, bo od lat mają plan, żeby odwiedzić rodzinę na bardzo odległym kontynencie. A czy zobaczymy ich jeszcze na szklanym ekranie ?- Pierwsze koty za płoty. Najbardziej obawialiśmy się, że polegniemy na pierwszym pytaniu, albo że nie udzielimy prawidłowej odpowiedzi z dziedzin, z których - tak nam się wydaje, jesteśmy pewniakami, czyli ze sportu i informatyki. Ale tak się na szczęście nie stało. Mamy bardzo pozytywne doświadczenia, było wiele super emocji i bardzo możliwe, że wystartujemy w jakimś konkursie. W sumie rzadko się zdarza, żeby dwuosobowa drużyna była identyczna - żartują.