Pisarz, gdańszczanin i wielki miłośnik historii Piotr Langenfeld napisał książkę pt. "Wojna oszukanych" o powojennych losach Żołnierzy Wyklętych, której tłem jest Radzyń.
Dlaczego Radzyń?
- W przyszłym roku minie 10 lat odkąd po raz pierwszy przyjechałem do Radzynia. Moja żona studiowała w Lublinie, teściów mam w Żyrzynie, coraz więcej zaczęło mnie łączyć z tymi terenami. Jestem rekonstruktorem i dzięki temu poznałem dziś już moich serdecznych przyjaciół, rodzinę Agnieszki, Lecha Jaszczów, ich syna Filipa. I, kiedy miałem okazję zobaczyć i poznawać te tereny, stwierdziłem, że południowe Podlasie jest pięknym miejscem. W porównaniu z zatłoczonym Gdańskiem i Pomorzem - koi, uspokaja, zachwyca przyrodą. Tam, gdzie mieszkam na co dzień, jest dużo ludności napływowej, a tam, gdzie jest jej nadmiar, więź, łączność z historią, która jest dla mnie bardzo ważna, jakoś się ucina. Tutaj to wszystko jest takie soczyste. Widać, że ludzie żyją historią cały czas. Pomników, śladów pamięci jest bardzo dużo, dlatego klimat tego małego miasteczka mnie urzekł. Postanowiłem, że tłem swojej kolejnej książki, miejscem, gdzie będzie rozgrywał się wątek sensacyjno - szpiegowski, będzie Lubelszczyzna, w tym Radzyń i adres Kozi Rynek 23, pod którym to adresem mieszkają moi przyjaciele. To takie uhonorowanie naszej znajomości i wspólnej pasji.
Prawda i fikcja
Akcja "Wojny oszukanych" dzieje się w dwa lata po zakończeniu II wojny światowej, która dla wielu kończy się klęską. Społeczeństwa Zachodu chcą pokoju, który nie jest dany znajdującym się pod radzieckim butem Polakom. Część z nich ciągle walczy. W osamotnieniu, bez fanfar, chwały, a czasem i nadziei. Główny bohater, sierżant amerykańskiej armii, Polak Karol Zieliński wraca w retrospekcji do czasów końca wojny, gdzie musiał stawiać czoła nowej, perfidnej wojnie... to krótki opis książki, która zbiera pochwalne recenzje, zaś autor plusy za świetne, militarne opisy oraz szczegółową wiedzę historyczną.
- W książkach określonych jako political fiction czy historical fiction każdy chce odnajdywać historie, które być może są zmyślone, ale miały prawo się zdarzyć. Być może są utajnione, ale bardzo prawdopodobne. Żeby napisać dobrą książkę, trzeba w niej zawrzeć co najmniej 70 procent prawdy. Ja to zrobiłem. Pozostałe 30 to historia zbudowana z postaci, które są zlepkiem różnych życiorysów Żołnierzy Wyklętych, którzy byli opluwani, wyrzuceni poza margines, a którzy są wielkimi bohaterami - mówi autor.
Prace nad książką podjął kilka lat temu. Zafascynował się historią "Płomienia", "Jastrzębia", "Orlika". Dzięki radzyniakom usłyszał historię ataku na UB z dzwonnicy na Sylwestra 46. roku, historię dramatycznych losów Marii Płachty, która była informatorem WiN-u w UB w Radzyniu, a potem została zdradzona i aresztowana przez UB. Wplótł ich historię w kanwę książki. Przy pomocy radzyniaków przeglądał stare zdjęcia, strony internetowe, spacerował ulicami miasta i porównywał obrazy współczesne, z tym co zawierają stare zdjęcia.
- W badaniach w Instytucie Pamięci Historycznej natrafiłem np. na informację, że na stanie radzyńskiego lokalu Urzędu Bezpieczeństwa był tylko jeden poniemiecki samochód, nie było wyposażenia, mundurów. Starałem się, by ta książka nie była zmyśloną historią i taką nie jest. To taki mój hołd dla tego miasta i terenów, w których fajnie się czuję - mówi autor.
Fabuła powieści "Wojna oszukanych" jest wielowątkowa. Dzieje się na terenie Stanów Zjednoczonych, Rzeczpospolitej Ludowej oraz sowieckiej Rosji. Autor prowadzi trzy rozbudowane wątki: losy oddziału partyzanckiego pod dowództwem Macieja "Pielgrzyma" Gładyszaka, kulisy sowieckiej gry wywiadowczej skierowanej przeciw Zachodowi ze Stanami Zjednoczonymi na czele oraz losy weterana wojennego polskiego Amerykanina, Charliego "Greenmana" Zielińskiego. Wszystkie te wątki przenikają się i łączą właśnie na terenie Lubelszczyzny, gdzie wyżej opisane strony walczą o przyszłość swoją, jak i nowy układ sił w powojennej Europie.
Piotr Langenfeld Dziennikarz i pisarz, współpracował z pismami "Militaria XX wieku", "Armia", "Broń i amunicja", a także z portalem Wirtualna Polska. Dwukrotnie przebywał w Afganistanie z US Army jako korespondent wojenny przydzielony do 25. Dywizji Piechoty i 10. Dywizji Górskiej. Jako jeden z nielicznych Polaków przemierzał z żołnierzami US Army bezdroża prowincji Chost i Logar. Prezes Stowarzyszenia Historycznego "Wielka Czerwona Jedynka", zajmującego się propagowaniem i rekonstrukcją historii armii USA w czasie drugiej wojny światowej