reklama

Nie przejść przez życie bokiem - autorka "Stulecia Winnych" w Radzyniu

Opublikowano:
Autor:

Nie przejść przez życie bokiem - autorka "Stulecia Winnych" w Radzyniu - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura- Mogę powiedzieć o sobie: "Non omnis moriar" - powiedziała Ałbena Grabowska, pisarka, lekarka, mama trójki dzieci, od 14 lat funkcjonująca bez telewizora. Autorka przeniesionej na mały ekran sagi rodzinnej "Stulecie Winnych" gościła w miniony piątek w Miejskiej Bibliotece Publicznej. Spotkanie miało charakter rozmowy, którą prowadziła Agnieszka Grochowska, nauczyciel Szkoły Podstawowej Nr 2.

Córka Bułgarki i Polaka. Wychowana w Polsce. Biegle włada bułgarskim. Z wykształcenia jest lekarzem. Ukończyła Akademią Medyczną w Warszawie. Posiada dwa stopnie specjalizacji, w tym najmłodszy certyfikat z epileptologii w Polsce. Doktor nauk medycznych. Pracowała m.in. w Klinice Neurologii i Epileptologii w Warszawie, a także w Zakładzie Patofizjologii i Elektroencefalografii w szpitalu dziecięcym w Dziekanowie Leśnym.

Mimo innych aktywności nadal leczy. Jest sekretarzem Polskiego Towarzystwa Epileptologii. Przez wiele lat pisywała do prasy z segmentu lifestyle. Odpowiadała na listy do lekarza i prowadziła rubryki porad lekarskich. Na rynku wydawniczym zadebiutowała powieścią „Tam, gdzie urodził się Orfeusz" w 2011 r. Pisze książki dla dzieci (seria "Julek i Maja", "Alicja w krainie czasów") i młodzieży oraz dla dorosłych. W 2014 była ambasadorką akcji „Solidarność kobiet ma SENS“. Na podstawie jej powieści powstał serial "Stulecie Winnych". Za tą ostatnią w 2015  otrzymała nagrodę "Pióro" na Festiwalu Literatury Kobiet.

Jest trudno, ale daje radę

Wychowywanie dzieci, nie tracenie kontaktu z zawodem - próbuję to pogodzić. Zaczynałam od pisania "za chlebem", do gazet. Pierwszą książkę napisałam dla swoich pociech, żeby poznały swoje korzenie. Książka odniosła sukces, a ja uświadomiłam sobie, że lubię, potrafię i chcę pisać. Mam ciągle nowe pomysły.

Przez całe życie pragnęłam zrobić wszystko, żeby nie stracić czasu, dać z siebie wszystko. By nie przejść przez życie bokiem, cicho i żeby nic po mnie nie zostało. Już teraz mogłabym powiedzieć: "non omnis moriar".

O bułgarskim jasnowidzeniu, braku kobiet idealnych, sadze, w której wielu znajdowało dzieje swoich przodków - przeczytacie w papierowym wydaniu "Wspólnoty".

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE