Czy długo myślała Pani nad decyzją o kandydowaniu?
Pierwszą propozycję otrzymałam 4 lata temu. Wtedy uważałam jednak, że jest to obszar zarezerwowany dla polityków. Dzisiaj jestem głęboko przekonana, że samorząd to przede wszystkim mieszkańcy, a moje kompetencje pozwolą mi być skutecznym burmistrzem.
Co było impulsem, który ostatecznie przeważył szalę?
Uświadomiłam sobie, że moja najstarsza córka będzie głosować po raz pierwszy. Chcę aby miała rzeczywisty wybór.
Po raz pierwszy w wyścigu o fotel burmistrza staje kobieta...
Radzyń w moim odczuciu potrzebuje nowego otwarcia. W ostatnich dniach widzimy, że nadmiar testosteronu nie służy miastu najlepiej. Już Albert Einstein powiedział, że szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać innych rezultatów. Mój start jest odpowiedzią na powszechne społeczne oczekiwanie na inny Radzyń. Warto też podkreślić, że z wspierającego mnie komitetu #21-300 startuje 6 kobiet, by w radzie miasta było bardziej twórczo.
(…)
Więcej w elektronicznym (CZYTAJ TUTAJ) i papierowym wydaniu Wspólnoty (dostępnym w punktach sprzedaży).