Pochodząca z Gąsior (gmina Ulan), Agnieszka Kulenty, 48-letnia nauczycielka, potrzebuje pomocy, aby dalej żyć.
- Przerabiałyśmy to 15 lat temu. Wtedy pierwszy raz Aga miała wyciętą tarczycę i węzły chłonne, to był brodawczak. Miała operację i radioterapię - wspomina siostra Agnieszki, Kasia. Na początku tamtego roku Agnieszka zaczęła mieć jednak problem z przełykaniem. Okazało się, że utrudnia je narośl. Po wycięciu okazało się, że to rak rogowaciejący gardła.
Lekarze w Polsce nie dawali szans
Lekarze w Polsce nie dali Agnieszce nadziei. Powiedzieli, że to nowotwór, który bardzo źle rokuje. Już w październiku konieczne było zrobienie tracheotomii, bo przełyk zwęził się na tyle, że oddychanie stało się problemem. Rodzina zaczęła szukać pomocy za granicą. - W lutym udało nam się już w Niemczech rozpocząć chemioterapię. Do tej pory były już trzy bardzo silne chemie, ale zmiana znacząco się zmniejszyła. Lekarze są pełni nadziei, my też - podkreśla Kasia.
(…)
Więcej w elektronicznym (CZYTAJ TUTAJ) i papierowym wydaniu Wspólnoty (dostępnym w punktach sprzedaży).