Od godziny 16 pasażerowie czekający na busa na radzyńskim dworcu marzną na listopadowym chłodzie, deszczu i wietrze, bo o tej porze poczekalnia jest już zamknięta. W soboty i niedziele w ogóle nie jest otwierana - to skandal, uważa nasza Czytelniczka i pyta: co będzie zimą?
Kiedy kilka dni temu wicewojewoda Robert Gmitruczuk apelował do samorządów, instytucji i służb, aby z myślą o mieszkańcach zwarły szeregi w przygotowaniach do srogiej zimy, nasza Czytelniczka zwróciła się w liście do redakcji z prośbą o interwencję. - To skandal, że po południu, od godziny 16 na dworcu w Radzyniu nie można się ogrzać. W soboty i niedziele poczekalnia jest w ogóle zamknięta. Przemarzłam ostatnio, czekając na bus 20 minut, który też zresztą nie był ogrzewany. Wprawdzie są jakieś wiaty, ale kiedy wiatr hula, to nic nie daje. Proszę w imieniu pasażerów o interwencję, bo nie wiem, do kogo się zwrócić - napisała w mailu Ewelina.
Zwróciliśmy się więc najpierw do Urzędu Miasta, ale stamtąd odesłano nas do prezesa PKS, bo to on zarządza dworcem. A prezes Adam Frączek nie wykazuje zrozumienia. Odpowiada: wicewojewoda apeluje, a kto za to zapłaci, tu chodzi o ekonomię. I tak dobrze, że wychodzimy z długów. Wyjaśnia, że poczekalnia nie może być otwarta dłużej niż 8 godzin, bo to zwiększa koszty, a na to PKS nie stać. Weekendy są wolne i nikt nie będzie dodatkowo w nie pracował.
- Zimno jest wszędzie, a o tej porze nie ma już kursów dalekobieżnych. Na busa nie czeka się dłużej niż 20 minut - podkreśla nieprzejednany. Dodaje, że w przyszłym roku, najprawdopodobniej w czasie wakacji, zniknie obskurny barak, a w jego miejsce stanie dworzec kontenerowy. - Będzie to nowoczesny obiekt o wymiarach 6 na 7 metrów. Taki jak w Kocku. Czekamy na projekt, potem będziemy uzgadniać formalności z konserwatorem zabytków. Warunki więc na pewno się poprawią - zapowiada.