Michał Kapczuk współtworzy wiele projektów muzycznych o różnorodnych stylistykach. Kilkanaście razy zdobył zespołowe Grand Prix na najważniejszych konkursach w Polsce i za granicą. Jako solista otrzymał ex aequo I miejsce w konkursie na Indywidualność Jazzową Festiwalu „Jazz Nad Odrą 2013” oraz wyróżnienie na „Gnesin Jazz Festival 2012” w Moskwie, „Krokus Jazz Festiwal 2009'' w Jeleniej Górze i „Tarnów Jazz Contest 2008”.
Złote dziecko radzyńskiego ROK-u
Muzyk był też stypendystą Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach projektu „Młoda Polska 2012”.
Koncertował na wielu prestiżowych festiwalach w Polsce oraz za granicą (Francja, Czechy, Ukraina, Litwa, Bułgaria, Turcja, Belgia, Holandia, Hiszpania, Niemcy, Kanada)
Spytałem kiedyś Piotra Bogutyna, kto wskazał mu muzyczną drogę. Od razu wskazał na Michała:
To człowiek, o którym za mało się w Radzyniu wspomina. Jest naprawdę wybitnym muzykiem. Często się mówi, że ja gram z jakimiś wyjątkowymi nazwiskami. Owszem, bardzo się z tego cieszę. Ale Michał przebił wszystko, co jest możliwe. Grał z legendami światowej muzyki jazzowej. Dla każdego muzyka stanięcie z nim na scenie to jak znalezienie Świętego Graala. To coś wyjątkowego. Tak samo z Namysłowskim. Jest wyjątkowo wykształconym utalentowanym człowiekiem.
Trafiłem na chłopaków przez moją mamę. Znała się z panią Zgrajkową, która była mamą Adasia. Też wyjątkowego człowieka, który okazał się że jest moim wujkiem, mimo że jest ode mnie 2 lata starszy. Spotkałem się z nim. Powiedział: „Słuchaj, rzeczywiście coś tam grasz na tej gitarze. Chodź, bo przy scholi przykościelnej ( w parafii Św. Trojcy - przyp.) mamy taką salę prób. Mamy takiego kolegę, basistę. Jest Michał Kapczuk. Coś tam sobie pogramy”. Tak zaczęliśmy sobie grać. Ambicja chłopaków zrodziła we mnie chęć do robienia tego dalej. Przede wszystkim postawa Michała, który jest najbardziej pracowitym muzykiem i artystą, jakiego znam. Pamiętam, jak przeprowadziliśmy się do Lublina. Chłopaki też do mnie dołączyli, kończyli liceum. Michał później przeprowadził się do Warszawy.
Obserwowałem jego drogę jako przyjaciel. Zdobył wszystkie możliwe szczeble kariery muzycznej. Za mało się o nim mówi, to najzdolniejszy znany mi basista. Fenomenalny muzyk, bardzo dobry człowiek. Zasługuje na wyjątkowe słowa.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.