Spotkanie burmistrza Jerzego Rębka z wójtami, jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, odbędzie się już wkrótce. Chodzi o wyegzekwowanie od gmin pieniędzy, które miasto musiało na początku lutego zapłacić firmie Ensol, po sądowej przegranej o zapłatę. To niebagatelna kwota 1.107.051 zł. Radzyń był liderem projektu. Po równym podziale na wszystkich uczestników na każdy z samorządów przypadłoby po prawie 138,4 tys. zł.
Radzyń miał tylko 150 solarów
Anna Wasak, rzeczniczka burmistrza, potwierdza, że miasto wystąpi do gmin o zwrot pieniędzy. Do kasy miasta miałoby w ten sposób wpłynąć prawie 970 tys. zł
- Projekt "Czysta energia w powiecie radzyńskim", który został rozpoczęty w 2014 roku, za poprzedniego burmistrza Witolda Kowalczyka przewidywał instalację 1000 solarów na terenie wszystkich gmin powiatu radzyńskiego, w tym w samym Radzyniu zaledwie 150 - tłumaczy Anna Wasak.
- Umowa była tak skonstruowana, że liderem projektu było miasto, więc ono odpowiadało logistycznie za całość. Nie do przyjęcia byłoby jednak, gdyby samo miasto miało pokrywać wszelkie obciążenia, jakie powstały w konsekwencji odstąpienia od umowy z realizującym projekt we wszystkich gminach, co - jak pokazał czas - było decyzją właściwą i uchroniło Miasto od zwrotu dotacji w wysokości do około 6 mln zł - tłumaczy rzeczniczka burmistrza.
Czemierniki nie zapłacą
Na sesji rada miejska będzie podejmowała uchwałę o zmianach w budżecie na 2018 rok zakładających wzrost dochodów miasta o kwotę pochodząca od gmin. Te jednak, jak wynika z naszych rozmów z wójtami, raczej nic nie wpłacą bez wyroku sądu. Samorządy na pewno nie będą się spieszyć, zwłaszcza że jest rok wyborczy i każdy chce przed potencjalnymi wyborcami zabłysnąć jakąś inwestycją. Do tego przecież, dopiero co zatwierdzone budżety takich ekstra wydatków nie przewidują. Zapytaliśmy o to Krystynę Dobrowolską, wójta gminy Czemierniki.
- Absolutnie nie! To niemożliwe. Na jakiej podstawie? Oni przegrali, a my mamy płacić? Gmina uczestniczyła w projekcie i wszystko, co do nas należało, zapłaciła. Poza tym, żeby zwrócić te sto trzydzieści tysięcy, trzeba je mieć w budżecie, a my nie mamy. Żadnych zwrotów nie zakładaliśmy - mówi wójt Dobrowolska.
Jak sobie przypomina, podczas spotkań przed zerwaniem umowy, nie wypracowano konsensusu. Nikt nie deklarował, że aprobuje zamiar burmistrza Jerzego Rębka.
- Na ostatnim spotkaniu burmistrz powiedział, że podejmuje decyzję o rozwiązaniu umowy bez naszego podpisu i zgody. Na koszty procesu początkowo wpłacaliśmy, potem przestaliśmy i miasto podało nas do sądu. Rozstrzygnięcia jeszcze nie było. Nie wszystkie gminy chciały te koszty ponosić - dodaje wójt.
Nie mamy podstawy do zwrotu
Ireneusz Demianiuk, wójt gminy Komarówka Podlaska, od nas dowiedział się o zamiarach burmistrza.
- Nie mówię nie, nie mówię tak. Musimy to przedyskutować z prawnikiem. Nie jestem przekonany, czy to nie będzie musiało się odbyć na drodze sądowej, bo chyba bez wyroku nie możemy nic zapłacić. Wydaje mi się, że pierwotna umowa w projekcie "Czysta energia", nie precyzowała takich okoliczności, więc nie mamy w tej chwili podstawy do takiej wpłaty. Jak sąd tak zasądzi, to co innego - mówi wójt.
Przyznaje, że gmina zgodziła się dołożyć do obsługi prawnej procesu z Ensolem, ale zrobiła to właśnie po to, aby nie trzeba było jej płacić tych 870 tys. zł, których się domagała.
Bez wyroku Wohyń nie zapłaci
Samorząd z Wohynia nie był entuzjastą zerwania umowy z Rapidem, głównym wykonawcą, a co do zapłaty z racji przegranego procesu - zrobi to tylko po prawomocnym wyroku.
- Gmina Wohyń nie będzie uchylać się od odpowiedzialności wynikającej z realizacji zakończonego projektu "Czysta energia w Powiecie Radzyńskim". Sprawy obecnie jednak są tak mocno skomplikowane, że Gmina Wohyń zapłaci należności po otrzymaniu prawomocnego wyroku sądowego - zapowiada Tomasz Jurkiewicz, sekretarz gminy.