To jedna z najbardziej makabrycznych spraw jaką zajmują się radzyńscy śledczy w ostatnich latach. Światło dzienne ujrzała pod koniec listopada ubiegłego roku. To właśnie wtedy pracownice Zakładu Zagospodarowania Odpadów Komunalnych w Adamkach niedaleko Radzynia zauważyły foliowy worek ze zwłokami noworodka i łożyskiem.
Szukali w 18 gminach
- To było przerażające – tak o martwym dziecku znalezionym na taśmie sortowniczej mówiła nam Wiesława Kostrzewa, która 26 listopada pracowała na wieczornej zmianie w sortowni śmieci.
Około godz. 21.30 stojąca obok niej Anna Kocyła dokonała makabrycznego odkrycia. – Z początku wydawało mi się, że to jest lalka. Podniosłam folię, zauważyłam nóżki i część tułowia – relacjonowała na naszych łamach Anna Kocyła. Jak dodawała, tamtej nocy jeszcze długo nie mogła usnąć. Niedługo potem na miejsce przyjechała policja i prokurator. Zabezpieczono monitoring. Śledczy zaczęli sprawdzać skąd mogły pochodzić śmieci, w których znalazło się ciało noworodka. Nie było to łatwe, bo potencjalny teren obejmował 18 gmin w czterech powiatach (radzyńskim, parczewskim, łukowskim i lubartowskim).
Funkcjonariusze z Radzynia, Łukowa, Lubartowa i Parczewa wspierani przez kolegów Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie przez ponad siedem miesięcy szukali matki dziecka. - Prowadziliśmy przesłuchania i rozpytania m.in. w szpitalach, placówkach służby zdrowia, oraz wśród mieszkańców. Nasi policjanci typowali kobiety, które mogłyby mieć związek z tą sprawą. Sprawdzali szczegółowo każdy trop i każdą uzyskaną informację. Równolegle prowadzone były czynności operacyjne – relacjonuje pracę policjantów Barbara Salczyńska-Pyrchla, rzecznik prasowy radzyńskiej komendy, która kilka razy za pośrednictwem mediów zwracała się z apelem do wszystkich osób, które posiadają informacje w tej sprawie, by zgłaszały się na policję. Ale efektów nie było.
(…)
Najnowszy numer Wspólnoty już w Twoim punkcie sprzedaży.