7 kwietnia w Sądzie Pracy w Białej Podlaskiej rozpoczął się proces, który kierowniczka Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Komarówce Krystyna Wetoszka wytoczyła wójtowi gminy Ireneuszowi Demianiukowi. Chodzi o wydarzenia z końca ubiegłego roku kiedy Wetoszka po 15 latach została odwołana ze stanowiska. Wójt nie podał jej przyczyn odwołania, ale kilka tygodni temu przekonywał, że decyzja wynikała z "niezadowolenia społecznego na sposób pracy" szefowej GOPS-u. Miało chodzić o skargi, które trafiały do władz gminy na Wetoszkę.
Niedawno zajęła się nimi komisja rewizyjna, która uznała, że są niezasadne.
To były anonimy, w których zawarto ewidentne bzdury
- mówi Krystyna Wetoszka, która spodziewała się takiego rozstrzygnięcia radnych.
Pisma nie były podpisane, ale wiem, że próbowała mi zaszkodzić rodzina, której GOPS nie pomagał finansowo, lecz w inny sposób. Ale taka jest specyfika naszej pracy, że nigdy nie da się zadowolić każdego
- tłumaczy Wetoszka, która do końca okresu wypowiedzenia pracowała na stanowisku kierownika GOPS.
Nie łączyłbym sprawy skarg z odwołaniem pani kierownik
- mówi tymczasem wójt Demianiuk, który w sądzie ma się pojawić w czerwcu. W rozmowie ze Wspólnotą zapowiada, że na rozprawie przedstawi te same powody, o których wcześniej mówił dziennikarzom.
Chciałem skorzystać z przysługującego mi uprawnienia odwołania pani kierownik ze stanowiska i pozostawić ją w pracy na stanowisku pracownika socjalnego
- powtarza wójt Demianiuk.
Krystyna Wetoszka nie była zainteresowana propozycją i w sądzie domaga się przywrócenia do pracy.
Jestem osobą aktywną i nadal chcę pracować na stanowisku kierownika GOPS
- deklaruje.