- O wyrzuceniu mnie z Platformy dowiedziałem się z plotek. Wygląda na to, że próbowano mnie usunąć z partii za moimi plecami - mówi Wspólnocie Mariusz Skoczylas, były szef radzyńskich struktur PO, który półtora roku temu stracił partyjną władzę w powiecie na rzecz Włodzimierza Grabowskiego.
Wtedy też zaczęły się jego kłopoty. Najpierw stracił rekomendację partii do zajmowania stanowiska wicestarosty radzyńskiego, potem radni głosami koalicji PO-PSL zdecydowali o jego odwołaniu.
Przed ostatnimi wyborami samorządowymi Skoczylas nie uzyskał miejsca na listach PO. W wyborach do Rady Powiatu wystartował z listy Radzyńskiego Forum Samorządowego i mandat uzyskał.
I to właśnie nie spodobało się władzom radzyńskiej PO. - Z pisma, jakie otrzymałem kilka tygodni temu z zarządu krajowego PO wynika, że przewodniczący Grabowski uznał mój start z innego komitetu za niezgodny ze statutem partii - tłumaczy Mariusz Skoczylas. I dodaje, że jego nazwisko na liście RFS znalazło się po tym, jak nie otrzymał on miejsca na liście PO.
Włodzimierz Grabowski, szef struktur PO w powiecie tłumaczy jednak, że podstawą usunięcia Skoczylasa była uchwała zarządu krajowego Platformy, która stanowi, że start w wyborach z konkurencyjnego komitetu oznacza automatyczne usunięcie z partii. - Kolega Skoczylas wiedział, że takie są zasady i został o nich poinformowany przed wyborami. Decydując się na start w wyborach z komitetu RFS miał świadomość jakie konsekwencje go spotkają - wyjaśnia Grabowski. I dodaje, że kiedy po wyborach władze centralne zwróciły się do lokalnych struktur o informacje dotyczące startu działaczy PO z konkurencyjnych komitetów, radzyńska PO przekazała dwa nazwiska: Skoczylasa i startującego także z RFS Bartosza Koczkodaja z Ulana. W efekcie obaj zostali usunięci z PO.
Skoczylas nie zamierza jednak składać broni. W odwołaniu do sądu koleżeńskiego argumentuje m.in., że Radzyńskie Forum Samorządowe to komitet, z którego startowali działacze popierani przez PO, np. kandydat na burmistrza miasta Lucjan Kotwica, jak i członkowie PO np. Marek Zawada, Jacek Piekutowski, Marcin Krzykała. - Mam wrażenie, że przewodniczący szukał pretekstu, by usunąć wewnątrzpartyjnego konkurenta - komentuje Skoczylas. Były wicestarosta liczy, że jego zdanie podzieli sąd koleżeński. - Na całej Lubelszczyźnie członkowie Platformy startowali z różnych lokalnych komitetów, ale tylko w Radzyniu próbuje się z tego zrobić problem - dodaje radny Skoczylas.
Włodzimierz Grabowski tłumaczy jednak, że nie można tej sytuacji porównywać. - W mieście i gminie Platforma nie wystawiała osobnej listy, lecz szła do wyborów w drużynie z innymi ugrupowaniami. Na szczeblu powiatowym i wojewódzkim mieliśmy własne listy i byliśmy konkurencją dla RFS - przekonuje szef radzyńskiej PO.