reklama

Śledztwo w sprawie pobicia chłopca w placówce opiekuńcze

Opublikowano:
Autor:

Śledztwo w sprawie pobicia chłopca w placówce opiekuńcze - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

KulturaMatka zawiadomiła prokuraturę, że w Dziennym Środowiskowym Domu Samopomocy opiekun pobił jej syna. Kierowniczka placówki wyklucza taką możliwość.

Matka zgłosiła do prokuratury fakt znęcania się i pobicia syna. Lekarz dokonujący obdukcji stwierdził, że chłopak został uderzony kablem. Prokurator rejonowy, Janusz Syczyński potwierdza, że prokuratura została zawiadomiona o tym przez matkę i 6 marca zostało wszczęte śledztwo w sprawie "fizycznego i psychicznego znęcania się nad osobą będącą nieporadną ze względu na stan psychiczny i fizyczny w stopniu znacznym przez personel". 

- Jesteśmy teraz na etapie zbierania informacji i ustalania szczegółów sprawy, dlatego nie chcę na ten temat szerzej się wypowiadać - stwierdza. 

Mam do swojej kadry pełne zaufanie 

Beata Ratajczyk, kierownik DŚDS odpiera zarzut, że w jej ośrodku mogło dojść do takiej sytuacji:

- Dobro śledztwa jest w tej chwili najważniejsze i zależy mi na uczciwym wyjaśnieniu sprawy. W tej chwili nie chcę się wypowiadać ani wyrokować. Dodam tylko, że jestem spokojna o wynik postępowania i absolutnie nie zgadzam się z wersją, że zawinił pracownik ośrodka.

Łatwo jest kogoś oczernić

Kierownik placówki twierdzi, że do tej pory opinia ośrodka była nieposzlakowana i zrobi wszystko, by nadal tak było.

- Oczernić kogoś, podważyć jego dobre imię jest bardzo łatwo, a odbudować nawet fałsz jest bardzo trudno, ludzie zawsze bardziej pamiętają to co złe niż dobro. Chętniej rozmawiają, czytają o porażkach niż o sukcesach. Najbardziej mi żal naszych podopiecznych, bo to oni najbardziej przeżywają całą tą sytuację. Wiele pracy moi pracownicy włożyli w to, żeby uspokoić naszych uczestników, którzy obawiali się zamknięcia placówki, a jak mówią: - "Dla nich jest to drugi dom"

Wszystko jest nagrywane 

W tej chwili do ośrodka na pobyt dzienny przychodzi 45 uczestników. Są to osoby z bardzo różną niepełnosprawnością i w różnym wieku.

- Praca nie jest łatwa, a nasi podopieczni spędzają więcej czasu w ośrodku niż w swoich domach. My jesteśmy po to, aby pomóc, aby wspierać i po prostu być z nimi. Nasi uczestnicy nigdy nie zostają pozostawieni sami sobie, zawsze jest terapeuta/psycholog przy nich, praca jest w grupach 5-, 6-osobowych (w wyżej wymienionym przypadku było tak samo). Posiadamy monitoring - kończy kierownik, że placówka czeka na finał śledztwa. 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE