Bezwola, 11 sierpnia. Było ok. 22 kiedy 43-letni rolnik kończył pracę w polu. Przesypał wykoszone zboże na przyczepę, którą potem jego żona zwiozła z pola.
- On sam miał dokończyć koszenie i zaraz wrócić -
mówią znajomi. Ale 43-latek do domu nie wrócił. Kiedy zaniepokojona jego nieobecnością żona znów pojawiła się na polu, mężczyzna leżał przy kombajnie z przedziurawionym bokiem.
- Prawdopodobnie został wciągnięty w elementy wirujące maszyny. Pomimo podjętej reanimacji mężczyzna zmarł na miejscu zdarzenia. Decyzją prokuratora ciało zabezpieczone zostało w Prosektorium szpitala w Białej Podlaskiej -
informuje Barbara Salczyńska, rzecznik prasowy radzyńskiej policji.
Raz bezpiecznie raz nie
To już drugi taki przypadek w gminie Wohyń. Wcześniej podczas żniw zginął rolnik w Suchowoli.
- Pracował w polu. Był upał, a on w pewnym momencie zasłabł -
mówi Adam Ochnio z Placówki Terenowej KRUS w Radzyniu.
- Mężczyzna leczył się na nadciśnienie, więc nie wiadomo co bardziej przyczyniło się do jego śmierci, ogólny stan zdrowia, czy przemęczenie i temperatura. Ale to sprawa dla lekarzy - zastrzega Ochnio.
Wiadomo jednak, że tegoroczne żniwa na terenie powiatu radzyńskiego okazały się bardziej tragiczne niż ubiegłoroczne, kiedy w powiecie nie było żadnej ofiary śmiertelnej.
Według danych radzyńskiego KRUS gmina Wohyń, w której w tym roku odnotowano dwa wypadki śmiertelne z udziałem rolników, w 2014 roku była najbezpieczniejszą gminą w powiecie. Wydarzyło się tam 11 wypadków na 1000 ubezpieczonych. Ale jeszcze w 2013 roku tej samej gminie przypadło miano najbardziej niebezpiecznej gminy (prawie 23 wypadki na 1000 ubezpieczonych).
- Wypadki w rolnictwie były, są i będą, ale poprzez nasze działania profilaktyczne, np. konkursy, szkolenia, ograniczamy ich liczbę -
przekonuje Adam Ochnio. Z przekazanych przez niego informacji wynika, że w ciągu 20 lat liczba wypadków w rolnictwie na terenie czterech powiatów północnej Lubelszczyzny (radzyński, łukowski, parczewski i bialski) zmniejszyła się czterokrotnie. Jeszcze w połowie lat 90. każdego roku odnotowywano ok. 2,3 tys. wypadków z udziałem rolników. W 2013 roku było ich nieco ponad 600, a w ubiegłym roku ostateczny bilans zamknął się na liczbie 586 wypadków.
Rutyna, zmęczenie, lekkomyślność
Przyczyny? Jak podaje Okręgowy Inspektorat Pracy w Lublinie najczęstszymi są pośpiech, rutyna, zmęczenie, ale także niewiedza i lekkomyślność. Ta ostatnia w głównej mierze przyczyniła się do śmierci rolnika spod Łukowa w 2014 roku. Mężczyzna podczas przelewania paliwa palił papierosa. W pewnym momencie paliwo się zapaliło, a potem w ogniu stanął rolnik. Jego ciało było poparzone w 60-procentach. Nie udało się go uratować.
Takie wydarzenia sprawiają, że zarówno KRUS jak i inspekcja pracy regularnie organizują szkolenia dla rolników, podczas których zwracają uwagę na bezpieczeństwo prowadzonych w polu prac, zarówno jeśli chodzi o zachowanie samych rolników, jak i stan techniczny maszyn i pojazdów rolniczych.