W minioną środę 28 lutego zakończyło się głosowanie na Człowieka Roku Ziemi Radzyńskiej 2017. Zacięta walka trwała do końca. Przez ostatnie dni naszą redakcję odwiedzało więcej czytelników niż zwykle. Dostarczali kupony z głosami na swoich faworytów. Kupony składali też w punktach ogłoszeń i wysyłali je pocztą. W sumie w tej formie oddali 727 głosów. Jednak przeważająca większość głosujących postawiła na sms-y. W sumie system zanotował ich 2111. Z jednego numeru telefonu wysłano aż 142 wiadomości.
Rozstrzygnięcie przyniosła noc
Od początku plebiscytu dało się zauważyć faworytów, którzy szybko wysunęli się na prowadzenie, zostawiając pozostałych kandydatów daleko w tyle. Czasem zamieniali się miejscami na podium. Najdłużej na prowadzeniu był Łukasz Ciężki.
Tydzień przed rozstrzygnięciem plebiscytu wiele wskazywało na to, że statuetka Człowieka Roku 2017 Ziemi Radzyńskiej powędruje do trenera Taekwon-Do. Ale ostateczne rozstrzygnięcie przyniosła noc i głosowanie za pomocą sms-ów. W środowe popołudnie i do północy przybyło ich kilkaset. Głosowanie trwało do ostatniej chwili. Po zsumowaniu wszystkich głosów - zarówno na kuponach, jak i elektronicznych - okazało się, że zwycięzcą jest Tomasz Mańko, pastor Kościoła Chrześcijan Wiary Ewangelicznej, na którego oddano 950 głosów.
Imię i nazwisko | Liczba sms-ów | Liczba kuponów | Suma oddanych głosów |
Tomasz Mańko | 853 | 97 | 950 |
Łukasz Ciężki | 571 | 102 | 673 |
Anna Mróz | 422 | 98 | 520 |
Michał Musiatowicz | 46 | 362 | 408 |
ks. Jerzy Latawiec | 51 | 24 | 75 |
Urszula Gepner | 52 | 10 | 62 |
Edward Bajko | 41 | 2 | 43 |
Wojciech Mackiewicz | 28 | 11 | 39 |
Joanna Kowalik-Bylicka | 17 | 7 | 24 |
Franciszek Matuszewski | 18 | 3 | 21 |
Mirosław Piasko | 7 | 10 | 17 |
Tomasz Młynarczyk | 5 | 1 | 6 |
W tym numerze publikujemy pierwszą część obszernego wywiadu ze zwycięzcą, do lektury kolejnej zapraszamy w przyszłym numerze:
"Jestem drugi"
Rozmowa z dr Tomaszem Mańko, Pastorem Kościoła Chrześcijan Wiary Ewangelicznej w Radzyniu, zdobywcy tytułu Człowiek Roku 2017
W: - Ostatniego dnia głosowania w plebiscycie Wspólnoty Radzyńskiej głosy na Pastora poszybowały tak wysoko, że bezapelacyjnie tytuł Człowieka Roku 2017 otrzymał właśnie Pan. Kolejny kandydat, chociaż prowadził w rankingu kilka tygodni, zdobył o 250 głosów mniej. To miłe uczucie być pierwszym ?
T.M: - Jest to miłe uczucie. Ale w tym miejscu chcę powiedzieć, że "ja jestem drugi". Dlaczego drugi? Bo zawsze jest przed nami ktoś ważniejszy i tą osobą jest dla mnie Pan Jezus. I chcę oddać Jemu za to całą chwałę. Wszystkie te działania, za które zostałem nominowany do nagrody, nie byłyby możliwe, gdyby Pan Jezus nie dał mi siły, wsparcia ze strony żony, przyjaciół i znajomych. Traktuję to jako wyróżnienie dla nas wszystkich, ale również jako ogromne wyzwanie.
W: - Nominowany Pan został przez członków zboru, którzy sekundowali, monitorowali i dopytywali się o sytuację. Ma Pastor wiele osób wspierających.
T.M: - I cieszy mnie to. Wielu moich przyjaciół i znajomych mówiło mi, że będą głosować na mnie w Plebiscycie. Tak też się i stało.
W: - Nominowany został Pan za działalność charytatywną na rzecz osób potrzebujących, społeczną i kulturalną, którą prowadzi wasza wspólnota. Przypomnijmy jednak na początek początki waszego kościoła w Radzyniu Podlaskim.
T.M: - Zbór w Radzyniu Podlaskim, którego jestem Pastorem istnieje od 1993 roku. W tej chwili liczy ponad 70 członków, mamy sporą też grupę sympatyków, którzy w różny sposób są objęci opieką ze strony naszego Zboru. Ja zawsze uważałem się za człowieka wierzącego w Boga. W młodości zauważyłem kryzys potocznej religijności z jej rytualistyczno - świątecznym charakterem sprowadzającym się do przeżywania chrześcijaństwa wyłącznie wokół liturgiczno - obrzędowych elementów, przy istnieniu wyraźnego rozdźwięku między deklaracjami religijnymi osób praktykujących a wpływem religii na ich codzienne zachowania. Moje poważne poszukiwania Boga zaczęły się dopiero w trakcie studiów prawniczych na UMCS w Lublinie. Zacząłem czytać Pismo Święte, chciałem wyjechać do Ziemi Świętej i przebywać przez okres jednego roku w męskim zakonie. Z różnych przyczyn jednak do tego nie doszło. Ci bracia zakonni zapewnili mnie o swojej modlitwie do Boga abym mógł Go poznać osobiście. Po IV roku studiów wyjechałem do pracy w Austrii, gdzie zetknąłem się z wierzącymi osobami z katolickich kręgów charyzmatycznych z Polski, którzy powiedzieli mi o Duchu Świętym, modlitwie w innych językach oraz zachęcali do uczestnictwa w życiu charyzmatycznej wspólnoty w Lublinie. Od tej chwili zacząłem modlić się do Ducha Świętego i wierzę, że to było Boże prowadzenie. W październiku 1989 roku spotkałem ludzi, którzy powiedzieli mi o świadomym oddaniu swojego życia Jezusowi i biblijnym chrzcie w Duchu Świętym. Wówczas postanowiłem oddać całe moje życie Panu Jezusowi jako osobistemu Zbawicielowi. Kiedy to uczyniłem wówczas moje życie uległo całkowitej przemianie. Doświadczyłem prawdziwości chrztu w Duchu Świętym i zacząłem dostrzegać obecność Boga w swoim życiu. Pismo Święte stało się moją codzienną lekturą. Jako narodzony na nowo zapragnąłem ze wszystkich sił służyć Jezusowi. Moje zrozumienie służby Jezusowi było bardzo bliskie temu o czym mówiła mi moja babcia i wyniosłem z domu, że służba Bogu powinna przejawiać się m. in. w czynieniu dobra drugiemu człowiekowi. W moim życiu doświadczyłem też namacalnego fizycznego uzdrowienia. Na moim ciele pojawił się dużej wielkości guz. Wszystko wskazywało na to, że jest to nowotwór. Modliłem się do Boga i złożyłem Jemu ślub mówiąc: że nie chcę w tak młodym wieku umierać, ale jeśli Bóg mnie uzdrowi, wtedy wszędzie będę świadczył o uzdrowieniu Boga i będę starał się nieść ludziom pomoc. Jest to moje życiowe zobowiązanie i staram się być jemu posłusznym. W ubiegłym roku moja mama wyjawiła mi pewną tajemnicę dotyczącą mojego przyjścia na świat. Otóż mój dziadek po moim narodzeniu stwierdził, że "narodziłem się po to, aby żyć dla chwały Boga i dla dobra ludzi". To wszystko zobowiązuje mnie do bycia wiernym Bogu oraz służenia Jemu ze wszystkich sił i całym sercem.
Druga częćć rozmowy za tydzień w papierowym wydaniu Wspólnoty!
rozmawiała: Monika Mackiewicz