W 2008 roku powiat radzyński złożył cztery wnioski na przebudowę ważnych odcinków dróg, z których zrealizowano drogi: Kąkolewnica-Wygnanka oraz Brzostówiec-Paskudy. Pozostałe dwa odcinki Borki-Tchórzew i Polskowola-Olszewnica nie załapały się na realizację. Teraz nadarza się szansa na dokończenie tamtych planów. W połowie marca starosta radzyński Lucjan Kotwica otrzymał faks z Urzędu Marszałkowskiego, że po rozliczeniach wcześniejszych inwestycji i oszczędnościach w przetargach w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego uda się wygospodarować środki na projekty, które wcześniej dotacji nie otrzymały. Wniosek o przebudowę siedmiokilometrowego odcinka drogi Polskowola-Olszewnica znalazł się na drugim miejscu listy rankingowej i ma szansę na dofinansowanie na kwotę 5,9 mln zł. Cała inwestycja (wraz ze zjazdami, 2 km chodników) wyceniona została na ponad 7 mln. Brakującą kwotę - jako wkład własny - muszą wyłożyć gmina Kąkolewnica i powiat radzyński. A czasu jest niewiele. - Na skompletowanie dokumentacji i wykonanie inwestycji mamy czas do końca sierpnia - poinformował starosta Lucjan Kotwica, który nie ukrywał, że bardzo zależy mu na realizacji inwestycji. - Jak wypuścimy prawie sześć milionów złotych z rąk to nie powinniśmy sprawować żadnych funkcji publicznych. Taka sytuacja może się już więcej nie powtórzyć - podkreślił.
Według Kotwicy, aby wykonać drogę samorząd powiatu będzie musiał zrezygnować ze wszystkich inwestycji drogowych, które zaplanowano na ten rok w budżecie: drogi w Żakowoli i do Lipniak. - Mamy wybór albo zrezygnować ze środków, które daje nam Urząd Marszałkowski i realizować swoje, albo zrobić raz na zawsze drogę do Olszewnicy i mieć spokój na 20 lat - przekonywał starosta.
Tymczasem przewodniczący kąkolewnickiej rady Marek Król zadeklarował, że gmina będzie się starała, aby pieniądze się znalazły.
Głosy niezadowolenia pojawiły się jedynie co do podziału wkładu własnego, pomiędzy powiatem a gminą. Starosta zaproponował, by gmina dorzuciła możliwie najwięcej. Ile? Tego jeszcze nie wiadomo, ale pojawiła się propozycja, by powiat dał 900 tys. zł, a gmina Kąkolewnica 300 tys. zł. - Od 25 lat jestem radnym i nigdy nie głosowałem przeciwko drogowym inwestycjom, przeciwko tej też nie zagłosuję. Jednak 300 i 900 tys. zł, to nie jest 50 na 50. Ten ewenement zakłóci nam schemat współpracy, tworzenie takiej nietypowej sytuacji może utrudnić nam dalszą współpracę z gminami - zauważył radny Szczepan Niebrzegowski. Wtórował mu wiceprzewodniczący Rady Powiatu Mirosław Bartoś. - Gmina powinna znaleźć pieniądze na tę inwestycję, albo oddać nam większy wkład w innej formie - stwierdził.