Do teraz nie wiadomo, dlaczego apel szybko zniknął z oficjalnego ,,wydarzenia". Jedna z licealistek informuje, że ktoś zablokował je z ,,anonimowego konta". Tak czy inaczej, poczta pantoflowa zadziałała i rano przed liceum pojawiła się młodzież oraz kilku nauczycieli biorących udział w strajku. Ale nie z liceum. Nie chcieli, by padło podejrzenie, że to oni zachęcali młodzież do manifestacji, czy też ,,za nią stoją".
Dziękowała uczniom za ich postawę jedna z nauczycielek: - Ciesze się z tego, że nasze wysiłki wychowawcze nie poszły na marne. Teraz, właśnie ta młodzież daje nam lekcję wychowawczą – jak należy postępować, żyć, bronić własnych przekonań. Że należy być odważnym, stać na straży praworządności i dziękujemy im za to. Mimo że są w bardzo trudnej sytuacji, nie wiedza czy przystąpią do egzaminów maturalnych, czy nie, jak to będzie wyglądało, ale jednak stoją za nami i popierają nasz protest – mówiła.
Inna z osób wspierających strajk podkreśliła: – To nie jest nasza wina, wina nauczycieli. To rządzący narazili młodych ludzi na stres, na straty moralne, to rząd doprowadził do tego, że 5 mln młodych obywateli, uczniów jest pozbawionych nauki. My chcieliśmy negocjować, zeszliśmy z postulatów, a rządzący nie chcą ustąpić nawet na pół kroku.
Podczas rozmów padał apel, by głośno artykułować, że strajk nauczycieli nie jest protestem o wyższe pensje, nie jest walką przeciwko PiS czy PO, ale to walka o reformę systemu oświaty. O ty, by młodzi Polacy nie musieli wyjeżdżać za granicę w poszukiwaniu godnych warunków do życia.