Wójt Ulana przypomniał tegoroczne, lipcowe spotkanie w starostwie. Jednym z poruszanych wówczas tematów były kluczowe inwestycje powiatu radzyńskiego na lata 2015-2022.
Patrzyłem na plan rozwoju infrastruktury i sieci drogowej ze zdziwieniem, droga która miała być na pierwszym miejscu, spadła na czwarte. Nasze drogi przewidziane są na 2020 r. Droga Główne-Stok jest na 10. pozycji. Droga w Żyłkach, Kępkach, Sobolach - znów przełożona na dalsze lata. Nie chcę tego komentować.
Pomijani
Posiłkując się artykułem "Słowa Podlasia": Jedyna gmina bez rządowego wsparcia, przypomniał, że do Funduszu Dróg Samorządowych gmina złożyła do dystrybutora środków publicznych - wojewody lubelskiego jeden wniosek na dwie drogi - Sobole-Gąsiory.
Wniosek przepadł. Wojewoda nie raczył poinformować nas o tym fakcie, nie raczył nas wezwać do ewentualnych uzupełnień. Nie raczył nas w ogóle poinformować. Rozumiem, gdyby nie informował o swoich własnych, prywatnych pieniądzach, ale nie publicznych. Zachodzę w głowę: dlaczego tak jest?
Drugi wniosek dotyczył drogi w Kolonii Domaszewskiej, w technologii betonowej.
Złożyliśmy wniosek do Urzędu Marszałkowskiego - identyczna sytuacja. Nie otrzymaliśmy ani grosza. Jeśli chodzi o Fundusz Dróg Samorządowych, którymi zarządza wojewoda, jako jedyna gmina nie otrzymaliśmy dofinansowania. Dlaczego tak się dzieje?
- pytał zgromadzonych na sesji wójt.
"I tak na nas zagłosujecie"
Wiem, że żaden z wniosków, składanych do wojewody, nie był wolny od błędów. Wiem też, ze zostały one usunięte albo zniwelowane. Inne wnioski otrzymały dofinansowanie. Nasz nie otrzymał.
Dziwnym trafem, na płocie jednego z naszych powiatowych reprezentantów wisi wizerunek osoby odpowiedzialnej za te środki. Mówię to z bólem serca. Zastanawiam się, dlaczego wystąpiła taka zależność? Dlaczego tych dwóch ludzi, którzy zostali wybrani, aby nas reprezentować, tego nie robią? Zapewne wynika to z ich przekonania, że "i tak jesteśmy pewni, że na nas zagłosujecie".
W poprzednich wyborach, do Parlamentu Europejskiego mieszkańcy tej gminy, z frekwencją powyżej 40% dali 82% poparcie ludziom, którzy dystrybuują te środki. Jedyna bolesna konkluzja to: "wy i tak na nas zagłosujecie, nie musimy wam dawać".
Jest takie powiedzenie: pokorne cielę dwie matki ssie. W przypadku mieszkańców gminy Ulan-Majorat i samej gminy - ono nie zdaje egzaminu. Pokorne ciele ma być pokorne, ale nie po to, żeby dobrzy ludzie pamiętali o nas. Mają nas chyba za cielęta.
"W tym powiecie mamy starostę i członka zarządu"
Wiem, że jest to rodzaj manifestacji z mojej strony, mówienia o tych ludziach rzeczy nieprzychylnych, ale jeśli ktoś z Was uważa, że mówię nieprawdę, niech rzuci tym kamieniem. Nadal jesteśmy przyjaciółmi, ale stajemy się przyjaciółmi wrażliwymi - zaznaczył w emocjonalnym wystąpieniu Koczkodaj. - Patrzymy, szukamy, zastanawiamy się nad takim stanem rzeczy.
Mamy starostę i członka zarządu, a nasze inwestycje są w lesie - mówił z goryczą wójt Ulana. - Nasi reprezentanci mają nas reprezentować. Jeśli urząd przekazuje pieniądze publiczne to musi to robić z zasadami, a nie na zasadzie widzimisię. Nie mówię tego przed wyborami, bo ja to mówię zawsze - zastrzegł ewentualne posądzenia o agitację Koczkodaj.