A tak Sylwia pisze o swojej pasji:
Poznajmy się!
Cześć! Mam na imię Sylwia i jestem uczennicą drugiej klasy o profilu biologiczno-medycznym w II Liceum Ogólnokształcącym. Nigdy nie myślałam, że moja edukacja przebiegnie właśnie w taki sposób. Długo zastanawiałam się nad wyborem szkoły. Po wielu perypetiach, pod wpływem sugestii bliskiej mi osoby, trafiłam do ZSP im. Jana Pawła II w Radzyniu Podlaskim. Byłam kompletnie zdezorientowana, nie wiedziałam czy mój wybór okaże się słuszny. Teraz wiem, że to była jedna z lepszych decyzji, jakie podjęłam!
W murach ZSP poznałam wielu ciekawych ludzi. Nie przypuszczałam jednak, że znajdę tu prawdziwa przyjaciółkę. Podczas pierwszych rozmów z nią odniosłam wrażenie, że mnie obraża... Ciekawy początek znajomości, prawda? Mijały dni, a my coraz więcej czasu spędzałyśmy razem. Pewnego popołudnia Marysia zaproponowała, abyśmy poszły na warsztaty poświęcone rysunkowi. Marysiu dziękuję, że mnie tam zaciągnęłaś!
Na zajęciach poznałam panią Antoninę Bożym-Rotari. Stała się moją mentorką. Prace artystki, styl w jakim tworzy, idealnie odpowiadają temu, do czego dążę. Na zajęciach odkryłam też, że pani Tosia jest wspaniałą, ciepłą osobą. Potrafi doradzić w każdej sytuacji, jest niezmiernie motywująca. To dzięki niej uwierzyłam w siebie, „wyszłam z szafy”. Dowodem tego jest wystawa, którą oglądacie. Być może gdyby nie to, moje prace dalej leżałyby w szufladzie. Pani Tosiu dziękuję za cierpliwość, wiarę w moje możliwości i ciągłe motywowanie mnie do działania!
Kolejną osobą, której chcę podziękować jest pani profesor Dorota Krasucka. Domyślam się, że portret Mickiewicza w moim zeszycie przyczynił się niejako do zauważenia mojego rysunkowego zainteresowania, a ostatecznie do zorganizowania wystawy. Pani profesor dziękuję za promowanie mojej małej sztuki! Liczę na dalszą współpracę i kolejne wystawy moich prac. Zapewniam, że będzie ich jeszcze sporo.
Słowa wdzięczności kieruje do Pani dyrektor Grażyny Dzidy. Dziękuję za zaufanie i możliwość zorganizowania tej wystawy!
Dziękuję również mojemu bratu. On zawsze wspierał moją wewnętrzną artystkę, wierzył we mnie nawet wtedy, kiedy ja traciłam zapał do pacy i byłam bliska poddania się. Braciszku dziękuję za to, że jesteś, wspierasz mnie i motywujesz!
Nie mogę pominąć ludzi, bez których większość prac w ogóle by nie powstała! Muszę podziękować moim wspaniałym przyjaciołom i muzykom. Hahaha i znów Mickiewicz. Tak jak w „Dziadach” żyję miedzy dwoma światami. Świat żywych to wspierający przyjaciele, świat umarłych stanowi muzyka, której słucham. Większość moich ulubionych artystów odeszło już do wieczności, ale ich dzieła zostały i nadal mogę się nimi inspirować oraz odkrywać ich piękno.
Jak widać czasami ścieżki, którymi kroczymy są kręte, a drogi wyboiste. Należy jednak wytrwale dążyć do celu i otwierać się na innych ludzi, którzy mogą nam pomagać, inspirować i motywować do działania. Bardzo się cieszę, że trafiłam do ZSP im. Jana Pawła II, szkoły, w której mogę rozwijać swoje talenty i dzielić się nimi z innymi ludźmi. Serdecznie zapraszam do obejrzenia mojej wystawy.
„Najdoskonalszą maską jest twarz, bo zupełnie naturalnie skrywa prawdziwe oblicze człowieka”
Aldona Różanek
Tematem przewodnim wystawy są twarze. Męskie twarze. „Sylwia, nie mogłabyś narysować jakiejś kobiety?” Odpowiedź na to pytanie jest prosta-mogłabym. Ale po co? Kobiety są tematem prac od zawsze. Czasami trzeba coś zmienić, inaczej byłoby po prostu nudno... „Ale Sylwia, nie bez powodu kobiety są tematem wielu prac. Ich piękno inspiruje niejednego artystę.” Owszem, kobiety są piękne, ale przy tym mało autentyczne. Skrywają osobowość pod grubą warstwą makijażu. Zakładają maski i zaczynają zabawę w teatr. Lubię teatr i filmy. Jest w nich tyle emocji, artystycznej wrażliwości. Właśnie dlatego rysuję twarze, oczy, w których zaklęte są uczucia. Niekiedy wypełnia je głęboki smutek, żal, przygnębienie. Czasem zwykła pustka z domieszką melancholii. Oczy mogą wyrażać niezmierną ilość entuzjazmu i radości, innym razem patrzą z empatią. W męskich oczach skryta jest chłopięca naiwność i ukrywana przed światem wrażliwość. Według mnie twarz jest zwierciadłem, odsłaniającym prawdziwe oblicze człowieka. Ogromna ilość mięśni twarzy pozwala na skomponowanie przeróżnych min. Ludzka mimika jest niesamowita, a przy tym niezwykle inspirująca. Co jeszcze mnie inspiruje? Sądząc po tym co tworzę są to na pewno ludzie. Lubię przyglądać się temu, jak wyglądają, w jaki sposób się poruszają, albo jak mówią. Często te obserwacje prowadzą do zabawnych sytuacji. Kiedy podczas polowania wzrok ofiary spotyka się ze wzrokiem drapieżnika, głowy obojga z prędkością światła zmieniają kierunek obserwacji. To zawsze mnie rozbawia. Być może moja introwertyczna osobowość jest przyczyną wyostrzonego zmysłu obserwacji. Lubię być sama, myśleć o tym, co mnie otacza, zauważać to, co dla innych nieistotne. Wiele osób przyznało, że dzięki mnie zwraca większą uwagę na to, co je otacza. Dziwnie się z tym czuję... Z jednej strony jestem zadowolona, że widzą więcej, jednak z drugiej czuję się za nich odpowiedzialna... Znajomi mają mnie za towarzyską osobę, ale przyjaciele doskonale zdają sobie sprawę z tego, że niczym filmowy Shrek ubóstwiam samotność. Tak samo jak bajkowe ogry lubię tort, który ma wiele warstw. Oto esencja moich prac. Powstają w samotni mojego pokoju, z dala od hałasu i tłumu ludzi. Z każdą pracą odsłaniam kolejną warstwę artystycznego tortu. Tak jak nie ma tortu bez polewy, tak nie byłoby moich prac bez inspiracji innymi artystami. Wisienką na torcie są oczywiście bohaterowie moich rysunków. Wybieram ich rozsądnie, bo wiem, że spędzę z nimi niejedną noc. Rysuję ze zdjęć. Fotografia musi mnie naprawdę urzec, ponieważ świadomość patrzenia na nią przez około trzydzieści godzin sprawia, że nie wybieram byle czego. Na razie czas, jakiego potrzebuję na pracę formatu a3 to 30 godzin, ale z każdym nowym rysunkiem wykorzystuję go coraz więcej. Doskonalę swój warsztat i wciąż przekonuję się, że podążam we właściwym kierunku spełniając swoje marzenia.
W Galerii ZSP gościliśmy opiekuna Galerii "Oranżeria" przy Radzyńskim Ośrodku Kultury pana Arkadiusza Kulpę. Oto jego recenzja wystawy prac Sylwii:
Oczy są zwierciadłem duszy. Są też czymś charakterystycznym dla każdego człowieka, czymś niezmiennym i niepowtarzalnym. Czas zmieni twarz, lecz nie zmieni oczu. Bardzo trudno jest uchwycić w portrecie to coś, co jest w oczach. Charakterystyczny błysk, szelmowską iskierkę, twardość czy przebiegłość. Jest to równoznaczne ze stawianiem ze sobą twarzą w twarz dwóch obcych osób oraz świadomość, że pierwsze wrażenie jest najważniejsze.
Portret wymaga od artysty przede wszystkim sztuki uważnego patrzenia. Oczekuje empatii, szukania prawdy, zdjęcia maski z modela, porozumienia się z nim.
Portret to nie tylko opowieść o portretowanym, ale też o samym twórcy. To właśnie artysta musi się wykazać wieloma umiejętnościami, a nie tylko samym talentem. Proces twórczy w pracy nad portretem to rozwiązywanie misternie uknutej zagadki z wieloma niewiadomymi. Taką zagadką jest każdy człowiek. Dobry portret to ukazanie prawdy o człowieku, jego osobowości, naturze, wyjątkowości i niepowtarzalności. Przed artystą zmagającym się z portretem stoi potężne wyzwanie, gdyż wiedza osoby portretowanej na swój temat, często rozmija się z obrazem uzyskanym na ukończonym dziele. Obdarty z własnych wyobrażeń model mierzy się z innym wizerunkiem siebie i bardzo często jest zaskoczony efektem końcowym obrazu. Wszystko to sprowadza się do jednego wniosku - portret to przede wszystkim łapanie emocji danego człowieka, emocji jakie szaleją w nim w danej chwili i miejscu. Jest to jak łapanie chwili, która się już nigdy nie powtórzy.
Sylwia ma niewątpliwie olbrzymi talent. Jej prace są idealne pod względem technicznym. Znakomicie zachowuje proporcje w rysunku i świetnie gra światłocieniem. Jest też znakomitą obserwatorką, która z wielkim wyczuciem potrafi oddać emocje portretowanej osoby. Szczególnie spodobał mi się portret uroczego cynika - dr Housa. Te jego kpiące z całego otoczenia spojrzenie Sylwia oddała po mistrzowsku. Mam nadzieję, że bardzo szybko prace Sylwii Iwaniuk będę miał przyjemność zaprezentować na ścianach w Galerii "Oranżeria".
Pragnę też pogratulować pomysłu organizatorkom Galerii ZSP. Są nimi pani dyrektor Grażyna Dzida i pani profesor Dorota Krasucka. Wiem jak ciężko jest zaprezentować swoją twórczość szerszej publiczności, z jak wielkim wiąże się to stresem i jak łatwo mała krytyka może "podciąć skrzydła". Jednak wsparcie tak dobrych pedagogów bardzo ułatwia ten start i zachęca młodych twórców do dalszej pracy nad rozwijaniem własnego talentu.