25 października w Radzyniu Podlaskim rozpoczęły się protesty przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego. Przez cztery dni wieczorową porą grupa ludzi w liczbie ok. 40 przemierzała ulice miasta z transparentami.
- Jesteśmy tutaj po to, żeby walczyć o wybór: co jest warte ochrony, a co jest warte umierania i cierpienia? Nie możemy skazywać żadnej kobiety na to, żeby - religia czy rząd - mówili jej, które życie jest ważniejsze - tłumaczyła przed radzyńskim sądem jedna z protestujących kobiet.
Burza po raz pierwszy
Po raz pierwszy zawrzało w sieci, kiedy jedna ze współorganizatorek marszu odcięła się od grupy i podała nam informację, że na plakatach pojawiły się treści wrogie Kościołowi, a manifestujący wznosili okrzyki o aborcji na życzenie.
- Nie tak miało być - stwierdziła.
- To kłamstwa! Jak możecie tak kłamać? Co to jest? Powinno się wyciągać konsekwencje za tę propagandę - domagała się anonimowo jedna z internautek. Wtórowali jej inni.
W środę (28.10) opublikowaliśmy informację z radzyńskiego sanktuarium:
"W związku z nasilającymi się ostatnio atakami na Kościół Katolicki, duszpasterze radzyńskiego sanktuarium proszą o mobilizację do podjęcia konkretnych działań w Jego obronie. Wszyscy mężczyźni, gotowi stać się "Strażnikami Kościoła" oraz pragnący fizycznie i duchowo chronić kościół pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy przed możliwą profanacją, są zaproszeni na spotkanie jutro, w czwartek, 29 października o godz. 18.30 do sanktuarium przy ul. Wyszyńskiego".
(…)
Więcej w elektronicznym (CZYTAJ TUTAJ) i papierowym wydaniu Wspólnoty (dostępnym w punktach sprzedaży).