Oddział covidowy jest w tej chwili powiększany. Łóżek było do tej pory siedem, potem 11, docelowo ma byc 15. Przed tygodniem opublikowaliśmy rozmowę z Robertem Lisem, dyrektorem radzyńskiego szpitala. Dzisiaj ją przypominamy:
Lekarze najbardziej obawiają się wzmożenia zachorowań na zwykłą grypę i przeziębień, które połączą się z drugą falą koronawirusa Szpital gotowy na uderzenie drugiej fali Druga fala koronawirusa jest już faktem. Dzień po dniu bite są rekordy zakażeń. Szpitale powiatowe, w tym radzyński, objęła rządowa strategia SMART.
- Jesteśmy gotowi działać lokalnie - zapewnia Robert Lis, dyrektor szpitala, ale obawia się też zwykłej grypy. – Przygotowując się do nadejścia drugiej fali Ministerstwo Zdrowia przygotowało strategię SMART. Oznacza ona, że środki zaradcze będę podejmowane lokalnie, na poziomie powiatu. I będą dostosowane do skali problemu i jego rodzaju – wyjaśnia Robert Lis, dyrektor radzyńskiego szpitala.
– Strategia ta objęła wszystkie szpitale powiatowe. Dla nas to konieczność przygotowania minimum trzech łóżek obserwacyjnych dla podejrzanych o covid. Strefę buforową, czerwoną, utworzyliśmy przy SOR-ze praktycznie w pierwszych dniach epidemii właśnie w tym celu, co oznacza, że na to zadanie jesteśmy gotowi od dawna. Mamy w strefie buforowej 11 łóżek, z tego aż 7 przeznaczamy na obsługę w ramach SMART, zaś pozostałe na interwencje lub buforowanie podejrzanych pacjentów planowych – dodaje dyrektor. Przy szpitalu jest punkt covidowy Zgodnie z nową strategią, od 14 września SP ZOZ prowadzi punkt pobrań covidowych. Robi badania na zlecenie podmiotów uprawionych, np. POZ-u lub sanepidu. W szpitalu można również wykonać badanie prywatnie, jednak to kosztuje – 410 zł. Na razie punkt pobrań jest zlokalizowany w czerwonej strefie SOR, ale przy wzroście liczby badanych zostanie przeniesiony do budynku Centrum Zdrowia Psychicznego, gdzie znajduje się pracownia bakteriologiczna.
– Najbardziej obawiamy się nadejścia fali zachorowań na zwykłą grypę i przeziębień, które połączą się z falą covid. Wtedy może zacząć się panika. Będzie się pojawiała gorączka, katar, problemy z oddychaniem. Pewnie wielu ludzi będzie się spodziewało najgorszego. Oby nie, ale na to się szykujemy – przewiduje Lis.
Kontrakt nam wzrósł, musimy go jeszcze wykonać
Dobrą wiadomością dla szpitala jest to, że dostał z NFZ zwiększony ryczałt – o 29 tys. zł miesięcznie ze skutkiem od stycznia. – Kontrakt nam wzrósł, należy się cieszyć, ale musimy go jeszcze wykonać – stwierdza szef jednostki. Pytany o plany, rozwój szpitalnych oddziałów, odpowiada: - Wszystkie oddziały są ważne, nie ma gorszych, lepszych, ale są oczywiście nisze, które możemy wykorzystać. Wydaje mi się, że bardzo rokujący jest dalszy rozwój ortopedii. A także reumatologii, gdzie możemy się jeszcze rozwinąć. W całym województwie są tylko trzy takie oddziały. Myślę, że rozszerzymy zakres zabiegów na chirurgii. Są też inne większe i mniejsze plany, ale o nich jeszcze nie chcę mówić. "Obchód gospodarski" Dyrektor wraz z nowymi zastępcami rozpoczął w połowie września, pół roku po objęciu stanowiska, "audyt wewnętrzny". Rozpoczęły się spotkania z ordynatorami, pielęgniarkami oddziałowymi, kierownikami sekcji. To budzi emocje. Czy będą zwolnienia – to pierwsza obawa pracowników. – Zauważyłem to, ale jest to zupełnie niesłuszna obawa. Ten audyt ma służyć czemuś zupełnie innemu. Chodzi o przegląd infrastruktury, zasobów, przygotowanie do opracowania planów działań. Bardziej bym to nazwał obchodem gospodarczym, niż audytem. Rozmowami, podczas których można się i pochwalić, i pożalić. Wspólnie, przy biurku, będziemy analizowali sytuację, patrzyli na to, jakie są koszty, jaki wynik, jakie możliwości optymalizacji, czy da się zrobić coś więcej – uspokaja Lis. Pytają: Czy nie za późno zabrał się za to, dlaczego zwlekał? – To tylko i wyłącznie covid i sprawy z tym związane. Jeśli jako dyrektor zakazuję chodzenia pomiędzy oddziałami, by przeciwdziałać ewentualnemu roznoszeniu zakażeń, to nie mogę sam tam chodzić. Muszę być konsekwentny – ucina.