reklama

Zmarł Grzegorz Grzesiak. Kochał Bieszczady, motocykle, żeglarstwo

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Zmarł Grzegorz Grzesiak. Kochał Bieszczady, motocykle, żeglarstwo - Zdjęcie główne

W mszy i ceremonii pogrzebowej odprawionej 16 lipca w radzyńskim Sanktuarium MBNP uczestniczyły setki osób

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

ZMARLI 13 lipca po ciężkiej walce z chorobą nowotworową zmarł Grzegorz Grzesiak, wieloletni pracownik radzyńskiego szpitala, właściciel Agencji Reklamowo-Poligraficznej Arpol G. i M. Grzesiak, którą prowadził wraz z bratem Maciejem, członek Radzyńskiego Klubu Żeglarskiego KORAB, zapalony pasjonat motoryzacji.
reklama

W mszy pogrzebowej odprawionej 16 lipca w radzyńskim Sanktuarium MBNP uczestniczyły setki osób. Pod kościołem szpaler motocykli ustawili jego koledzy, z którymi prawie całe życie jeździł na zloty motorowe, którym reperował maszyny, bo znał się na tym jak mało kto. To oni otwierali kondukt pogrzebowy na cmentarz komunalny, gdzie spoczął Grzegorz.

Odszedł mój przyjaciel

– To był dobry człowiek, ciekawy świata, koleżeński, uczynny dla ludzi. Potrafił z nimi żyć i pracować. To, że przyszło tak dużo ludzi na jego pogrzeb dowodzi, że był szanowany. Przyszli pracownicy szpitala, dla których był kierownikiem działu technicznego, nasze pokolenie, znajomi, koledzy, przyjaciele – mówi przyjaciel zmarłego Romek Belniak.

I wspomina:

- Grzesiek całe życie był bardzo aktywny, miał wiele pasji. Motory, żeglarstwo, świetnie pływał, świetnie znał się na mechanice. Ukończył Politechnikę w Białymstoku, w swoim garażu miał warsztat, naprawiał motocykle, u niego można było wyszperać jakieś żelastwo, części, znał się na tym. Przyjeżdżali do niego ludzie i prosili o pomoc. A wiedzę trzeba było mieć, bo Grzesiek uwielbiał stare, zabytkowe motory. Nie mogę wprost uwierzyć, że już go nie ma. To strasznie smutne – dodaje. 

Był zakochany w BMW

– Grześka pamiętam od zawsze. Był niemal równolatkiem mojego męża Radka, jeszcze w liceum jeździliśmy często w weekendy do Białki Parczewskiej całą ekipą. Potem były dłuższe wypady. Chyba wszystkie drogi zjeździł motorem w Bieszczadach, które uwielbiał – wspomina Gośka Rożen.

Mówi o jego wybranej marce, którą uważał za najbardziej doskonałą na świecie. – Całe życie był zakochany w BMW. Z młodych lat pamiętam go jeszcze na zabytkowym BMW R 35,  "Osiołku". Zawsze miał zabytki, ale jeździł potem na znacznie wygodniejszym BMW GS. Nie opuszczał jednak zlotów i rajdów zabytkowych motocykli. To było dla niego święto – wspomina.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama