W skrócie: dodatkowych pięciuset mężczyzn w wieku rozrodczym ma pomóc kobietom podejmować decyzje o zamążpójściu i macierzyństwie.
No nie. Z argumentem o dzietności pozwolę się nie zgodzić. Mamy głęboko zakorzeniony model rodziny, w którym przejmowanie gospodarstwa/ojcowizny spada na syna, a córki wysyłane są do miast akademickich po nauki.
Efektem jest nadpodaż mężczyzn na terenach wiejskich i ich niedobór w dużych miastach. W moim miasteczku i wioskach wokół jest mnóstwo kawalerów, natomiast w Lublinie czy Warszawie dużo wykształconych i ambitnych kobiet. Tyle że te dwie grupy nie mają gdzie się poznać i spotkać.
Generalizując, jedyną dostępną rozrywką dla ww. facetów jest piwo pod domem ludowym czy sklepem wiejskim. W tym czasie kobiety chodzą na fitness, jogę oraz sushi, a w weekendy do opery czy na koncert jazzowy.
Polecam program "Rolnik szuka żony". Większość uczestników-rolników szuka partnerek, które zdecydują się przenieść na wieś. Socjologicznie typowy przypadek kawalera z podradzyńskiej wsi.
Wracając do żołnierzy w Bezwoli. Widzę szansę na dodatkowe konflikty podsycone testosteronem. O jedną pannę ze Świerży konkurować będzie ze dwudziestu chłopa. Okoliczni kawalerowie już dziś powinni stawiać kosy na sztorc. Chyba że brom* pomoże...
* bromek potasu wykorzystywany był w wojsku do stłumienia napięcia seksualnego u żołnierzy.
Zobacz również: (Felietony innych autorów)
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.