Rzeczywiście i jest za co: wieczorki poetyckie, autorskie, tematyczne, cykl zajęć dla dzieci w ferie czy regularnych spotkań dla seniorów.
Natomiast dramatycznie rośnie jednostkowy koszt wypożyczenia książki. Rachunki na utrzymanie biblioteki rosną, a ilość wypożyczeń spada. Stąd pomysły na aktywności około biblioteczne i wchodzenie w kompetencje ośrodka kultury. Po co nam dwie placówki, które rywalizują o uwagę mieszkańców?
Kultura lokalna ma problemy z samookreśleniem, jakie działania ma wspierać, a jakie animować. Do tej pory nikt nie przeprowadził badania wśród mieszkańców, czego by chcieli od ROK-u. Czy mają to być zajęcia robienia świeczek sojowych, czy raczej spotkania z podróżnikami? Czy ma tu być kabaret, czy jednak chór?
Nie mam tyle wyobraźni, by, wzorem poprzedniego dyrektora, zjazd dostawczaków z żarciem umieścić w kategorii najważniejszych wydarzeń kulturalnych w mieście.
Są w okolicy wiejskie samorządy, które parę lat temu skorzystały z programu rozwoju bibliotek i mają dziś w nowoczesnym budynku połączone bibliotekę z centrum kultury. Czyli można. A czytelnictwo spada - to fakt, nie przytyk do bibliotekarek.
Główny korpus pałacu ma być zawiadywany przez ROK, a już kiedyś była tam biblioteka, która nie mieści się z księgozbiorem w nowym miejscu. Liczę, że obie nowo powołane dyrektorki będą ściśle ze sobą współpracować, miast rywalizować. Bo kultura, to jest coś, co się w pale nie mieści. Nasamprzód jest kultura... Radosław Grudzień
Zobacz również: (Felietony innych autorów)
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.