Wybaczcie, że nie podam personaliów, nawet nie sypnę, z której gminy jest bohater niniejszego opowiastki. Pewnie prędzej czy później się wyda (raczej prędzej...) bo mąż ów znakomity pochwali się na fejsbuku czy innym instagramie zdjęciami z podróży do pewnego cudnego, ciepłego kraju położonego niedaleko od Australii i daleko od całej reszty świata.
Już mówię Wam, jak chłopak "od nas" wybrał się do Nowej Zelandii i z powrotem za 125 złotych. Wycieczka życie za odrobinę refleksu, kreatywności, wyobraźni i... bezczelności. I świadomości, że te wszystkie Amerykańce, Angliki i wsiakaja drugaja swołocz nie połapali się, że z Polakami, zwłaszcza tymi ze wschodu, nie ma mientkiej gry.
Zaczęło się od tego, że nasz Zenuś (imię zmienione) otrzymał od żony misję zakupu garnka. Miał co do garnka włożyć ale akurat nie miał garnka. Nie chciało mu się w przedświątecznym amoku iść do sklepu, więc wymyślił, że zamówi w internecie. Wpisał do wyszukiwarki "garnki żeliwne" i dalej już go poniosło. Klikał, klikał i znalazł się na stronie jakiegoś brytyjskiego sklepu wysyłkowego. A tam po oczach walnął mu wielki napis: KONKURS (po ichniemu: CHALLANGE!). Otóż właściciele (na biednych nie trafiło...) obiecali klientom, że kto w okresie przedświątecznym wyda najwięcej na zakupy, ten dostanie za darmo dwutygodniową wycieczkę do Nowej Zelandii.
Ziomalowi pomysł wycieczki się spodobał. Popatrzył, popatrzył, poczytał, pokombinował... Zaczął od tego, że nabył za 25 funtów "Bon prezentowy", który można np. komuś podarować, żeby ten zapłacił nim za wybrane przez siebie zakupy. Fajna rzecz, jak nie wiadomo, co komu kupić. Ale nasz Zenuś nie dał bonu nikomu. Zenuś za ten bon kupił... następny bon!!! I tak zabieg powtórzył wielokrotnie. Łącznie wydał w ten sposób ok. 15 tysięcy funtów. Absolutnie zgodnie z regulaminem. Na koniec kupił też oczywiście wymarzony żeliwny rondel.
Takich gości trzeba na radnych, wójtów i burmistrzów wybierać... Tyle że mogą nie mieć czasu na drobiazgi, bo akurat robią poważne interesy albo są w Nowej Zelandii na wczasach. Zbigniew Smółko
Zobacz również: (Felietony innych autorów)
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.