Jeśli ktoś nie zna historii pazura, to przypominam: paręnaście lat temu przyszedł w środku lata do redakcji facet i okazał nam kompletnie zachowany ptasi pazur wyciągnięty z salcesonu zakupionego w jednym z lokalnych sklepów. Posucha tematów była taka, że tracąc wiarę w sens wykonywania zawodu, zdjęcie daliśmy na okładkę.
I tu niespodzianka: to był jeden z numerów, który sprzedał się najlepiej w dziejach Radzynia Podlaskiego. Lepiej chyba tylko ten o zwolnieniu ze Spomleku p. Szczepana Skomry. Wiecie, dlaczego czasem dziennikarze piszą naprawdę durnowate opowiastki? Bo właśnie je chcecie czytać!
Drugi równorzędny w istocie zapełniacz łamów to "potencjał Pałacu Potockich". Fenomen. Napisano o tym miliardy literek, a wszystkie głupio. Wiem, sam mam sporo na koncie. Ilu już naprężyło intelektualne muskuły i szukało rozwiązania, jakby z gmachu powołanego do tego, żeby w nim mieszkać, balować, słuchać muzyki, podejmować możnych tego świata, czasem się pomodlić - zrobić najbardziej niefunkcjonalną w dziejach siedzibę archiwum, domu kultury itd. Ten budynek nas przerasta. Nie mamy forsy na edukację i opiekę nad seniorami i niepełnosprawnymi, a tu Pałac!
Siedzę i dumam o tym pod Oranżerią. Tam na szczycie jest taka uważana za najciekawszą w całym komplecie rzeźba. Rydwan Apollina. Jan Chryzostom Redler był geniuszem. Przypatrzcie się dobrze. Każdy koń z obłędem w oczach leci w inną stronę, a dwa wyraźnie pyskują woźnicy. Esencja Radzynia. Polska w pigułce. Zbigniew Smółko
Zobacz również: (Felietony innych autorów)
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.