Najlepsze wyniki w różnych międzynarodowych testach osiągają ostatnio Azjaci. Mam jednak przekonanie, że jakość kształcenia dzieci odbywa się tam kosztem ich dzieciństwa. Zajęcia szkolne od rana, potem dodatkowe lekcje do późnych godzin nocnych, to codzienność Singapurczyków i Chińczyków. A reszta Azjatów zaczyna ich naśladować, niestety. Rodzice nie decydują się na więcej niż jedno dziecko, bo brakuje im czasu i pieniędzy, aby wyekspić potomka w skile, które zapewnią mu sukces życiowy. A docelowo, z wdzięczności, ma zaopiekować się nimi na starość. Trochę powątpiewam.
W Europie za wzór stawiana była (jest?) Finlandia. Miałem okazję porozmawiać z fińskimi nauczycielkami i są tylko dwie duże różnice pomiędzy naszym systemem kształcenia a ichnim. Po pierwsze - brak testów, konkursów, egzaminów i ocen, te ostatnie tylko w formie opisowej. A po drugie - jeden uniwersytet dla nauczycieli w całym kraju. Uczelnia kształci dokładnie tylu pedagogów, ilu jest potrzebnych w systemie. Prestiż zawodu na krajowym podium, zaraz obok strażaka. Siedmiu chętnych na miejsce.
Niestety nie mam pomysłu, jak odbudować szacunek do zawodu nauczyciela. Łatwo jest zapłacić więcej i jest to konieczne, ale jak spowodować by najlepsi z najlepszych trafiali do szkół?
Na pocieszenie przytoczę ranking najdokładniejszych promptów (rozkazów) wrzucanych do aplikacji bazujących na sztucznej inteligencji. Okazało się, że najlepszym językiem na świecie do wydawania komend AI jest nasz rodzimy polski. Bardzo trudny, ale najlepiej, najdokładniej opisujący potrzeby użytkowników.
Brawo poloniści, szacun, że musicie się z nim mierzyć każdego dnia.
Radosław Grudzień
Zobacz również: (Felietony innych autorów)
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.