Oczywiście nie będę analizował wyniku, nie czas na to i pora kiedy pół Polski (tak, idealnie pół na pół...) się cieszy, drugie pół czuje nie tylko gorycz, ale też, w wielu wypadkach, niesmak. U nas, jak było do przewidzenia, wysoko wygrał Karol Nawrocki. Jeden, całkiem niedawny jeszcze radny, był łaskaw nawet udostępnić w internecie opinię, że może nowy prezydent będzie drugim Karolem, który wywrze potężny wpływ na dzieje kraju... Jakby tu powiedzieć... No właśnie tego się też niektórzy obawiają...
Niezależnie, z której strony sporu jednak się jest, trzeba coś z tym zrobić i jakoś żyć. A na razie optymistą nie jestem.
Pisze mój mądry kolega Krzysztof, państwowiec, człowiek o jasno ukształtowanych poglądach, których nigdy nie waha się wyrazić: "Szanowni moi znajomi z Facebooka - jeżeli ktoś z Was głosował na Nawrockiego, proszę uprzejmie o opuszczenie grona moich znajomych. Nie mam z Wami nic wspólnego oprócz tego, że jesteśmy obywatelami tego samego kraju i mówimy tym samym językiem. Inaczej kochamy Polskę, inaczej rozumiemy rzeczywistość, inne wartości wyznajemy. Nie łączy nas nic, więc rozstańmy się w pokoju. Żegnam!".
Sama forma z wielką klasą, ale dalej boli. Przez pierwsze dwa dni też chodziłem z fochem na rzeczywistość, ale potem ułożyłem sobie, że jeśli oceniam, że np. z moim bratem jest coś nie tak, to się nie obrażam, ale otaczam większą troską.
Z drugiej strony profesor Andrzej, zatrudniony w Kancelarii Prezydenta, po pierwszej turze był łaskaw napisać, że "40% głosujących wypisało się z polskości". Oczywiście wygłoszenie takiej opinii nie jest zaskoczeniem ani nawet skandalem, bo to nie pierwszy raz, bycie profesorem nie przeszkadza w byciu idiotą. Skandalem za to jest, że od takiej wypowiedzi minęły dwa tygodnie, a chłop dalej nie wyleciał z państwowej służby. Służby także dla tych, których tak sobie pięknie potraktował. W liczbie, która w międzyczasie wzrosła do 49,2 proc. Takie wypowiedzi zupełnie nam spowszedniały, byle dupek może swobodnie naubliżać połowie Polaków, druga zaś zniesie to pokornie, bo tym razem nie ich opluto.
Ostatni moment, żeby się ogarnąć. Na razie na Kremlu wódę piją, bo robota w Polsce robi się sama. Zbigniew Smółko
Zobacz również: (Felietony innych autorów)
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.