Od początku. Zapieksy ze spomlekowego food trucka to klasa sama w sobie. Potem burgery od Starego Capa czy serwowane w myjni koło Topaza, zarówno teksański, jak i serowy, to niebo w gębie. Autorska, wege kuchnia, połączona z tex-mex w Grizzli, to temat na osobny felieton, a ma już stałe grono wielbicieli.
Do croissantów i pizzy w Farinie namawiał nie będę, bo mi na FB pojawiają się zwykle powiadomienia, że już się skończyły, takie dobre! Radzyńskiego oddziału Phuc-phuca z Lubartowa, gdzie rewolucję przeprowadziła Magda Gessler, reklamować też nie trzeba. Chińsko-wietnamska kuchnia, w której każdy znajdzie coś dla siebie.
Jest jeszcze genialna Wrząca Woda, która w mojej ocenie zasługuje na gwiazdkę Michelina, szczególnie za tatara z sarniny. Do Pauzy zaprosiłem dziewczynę, która na pograniczu meksykańsko-amerykańskim spędziła kilkanaście miesięcy. Quesadilla została oceniona jako najlepsza po tej stronie Atlantyku. A jest jeszcze wyśmienita Pałacowa, która za moment otworzy się w Pałacu Potockich, czy śledź po japońsku na Manhatanie. O kebabie z Dziupli czy sushi od Szczygła napiszę tylko tyle, że zwykle po 19 nie da się kupić, bo przygotowane składniki na dany dzień się kończą. Lepszej zachęty nie potrzebuję.
I popatrzcie sobie Czytelnicy w recenzje na googlach. I noty po 5.0 lub blisko. To są wyjątki na kulinarnej mapie Polski. A my to wszystko mamy pod nosem. POLECAM!
P.S. Brakuje mi tylko gruzińskiej czy armeńskiej kuchni. Badridżani, kupati, chinkali, elardżi... ach, dobra, już nie narzekam na mały wybór :) Radosław Grudzień
Zobacz również: (Felietony innych autorów)
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.